Uzupełniłem artykuł o zdjęcia. Nie jest aż tak pięknie jak bym chciał (dla C5d). Gdybym miał siakiegoś smarka z sync 1/250 było by pewnie lepiej (co dokumentują zdjęcia z Olka).
http://www.fototv.pl/wideo/poradniki/x-sync-1-8000.html
Dlaczego nie da się tak po kablu?
Wydaje mi się że już znam odpowiedź. Przy trybie HS aparat daje sygnał odpalenia flesza w chwili kiedy pierwsza lamelka rusza do akcji. Czyli dokładnie w chwili kiedy podniosło się lustro i ma rozpocząć się fotografowanie. Dzięki temu światło dociera przez całą szerokość kadru na materiał światłoczuły.
Aparaty mają dwa tryby normalnej synchronizacji błysku. (Czasem brak drugiego - w najtańszych szuwaksach). Pierwszy - synchronizacja na pierwszą lamelkę - wyzwala błysk gdy pierwsza z dwóch kurtyn dotrze na koniec swojej drogi.
Synchronizacja na drugą lamelkę wyzwala błysk, gdy ma ruszyć druga kurtyna.
By zrozumieć, dlaczego to nie działa, trzeba wyobrazic sobie, co się dzieje z migawką przy czasie ekspozycji krótszym od x-sync.
A dzieje się wtedy cos takiego: pierwsza kurtyna rusza do akcji, presuwa się nad filmem, nie dojechała jeszcze do końca, a druga rusza w drogę za pierwszą. Nad materiałem światłoczułym przesuwa się szczelina (stąd zresztą nazwa). Kiedy pierwsza lamelka dociera do końca, wyzwala błysk. Wtedy druga lamelka jest już "w pół drogi" do domu. Błysk oświetla tylko odsłoniętą część materiału światłoczułego i mamy winietę. Im krótszy czas otwarcia migawki, tym szpara węższa, tym bliżej siebie przesuwają się obie lamelki.
So, aby po kablu robić takie hopsiupasy, trzeba by mieć trzeci tryb synchronizacji, "na zerową kurtynę", dający sygnał wypalenia flesza w chwili kiedy pierwsza kurtyna rozpoczyna swą podróż.
Oczywiście, biorąc pod uwagę, że do oświetlenia sceny w trybie HS potrzeba wieeeelu fleszy systemowych (bo ich energia błysku rozmienia się na dużo impulsów w trakcie przesuwania się szczeliny), to żadna firma o zdrowych zmysłach tego nie wprowadzi.
Pozdrawiam