Witajcie,

Nie wiem, czy to dobre miejsce na takie pytania.

Właśnie wczoraj wytargałem z przepastnej szuflady stare zapomniane soczewki do makro firmy noname. Nigdy ich nie używałem, kupiłem kiedyś tanio przypadkowo nie mając nawet obiektywu o średnicy M58.

Jakże wielka była moja radość, kiedy skojarzyłem, że przecież taką średnicę filtra ma nabyty niedawno drogą kupna przeze mnie: C50 f/1.4!!!!

Od razu wrzuciłem na lufkę najmocniejszą z soczewek +10, niezniechęcony powszechnymi opiniami chyba wszystkich fotografów, że takie soczewki to najwiekszy badziew w świecie makro. Sam nigdy nie zrobiłem chyba żadnego zdjęcia makro w życiu, więc stwierdziłem, że od czegoś trzeba zacząć.

Dałem przysłonkie 5.6 na której ponoc mój obiektyw "really shines" i skierowałem rurkę na narzadziej fotografowany w świecie makro przedmiot: monetę:
Okazało się, że pierwszy produkt naprawdę wydał mi się miodziowaty i od razu poczułem sie jak mistrz (zapragnąłem tych wszystkich oczu much i żwaczy pająków).

Ogólnie rozpocząłem zabawę i po kilku ujęciach zauważyłem, że głębia ostrości na f/5.6 jest BARDZO mała. Poneważ chciałem zrobić zdjęcie mikroskopijnemu samochodzikowi z breloczka mojego synka - chciałem, żeby GO była dosyć duża - dałem więc na f/9 - niestety nadal GO nie pozwalała nawet na podostrzenie połowy trzycentymetrowego obiektu.

Zeźlony i pewny zwycięstwa przymknąłem dziurę do f/22 (czyli max) - moje zdziwienie było duże...

GO nadal bardzo płytka...

Dlaczego tak jest??? Czy to głupie pytanie? Podaję dwa zdjęcia obrazujące sytuację:
f/5.6
f/22

Mogę zamieścić jeszcze f/1.4 ale zapewniam, ze trudno nawet domyślić się co to jest

Co zrobić, żeby GO było większe??? Kupić obiektyw makro???

Pozdrawiam

Piompo