Coś w tym musi być.
ojciec jak bierze aparat i robi zdjęcia ustawi sobie Tv jeden czas jedno iso i sru.. wali zdjęcia.. kompletnie nic nie ruszy, a jak miał zetnita to kombinował żeby jak najwięcej klatek wyszło mu na filmie ustawiał czas, patrzył co tam w wizjerze widać (12XP) czy nie za ciemno nie za jasno.. pewnie myślał o koszcie wywołania zdjęć i tym całym rytuałem wywoływania..
a teraz jak zrobi zdjęcia odstawi aparat no i nic z tym nie robi...
może teraz cykając te zdjęcia podoba mu się dźwięk klapiącego lustra![]()