Mój nowy Mini Trekker przeszedł pierwszy chrzest na wycieczce do Kolonii - mogę zatem już powiedzieć coś więcej poza "o, nowy, fajny" :-). Wygląda na to, że Nature Trekkera będę teraz używał raczej rzadko :-) bo to cholerstwo jest naprawdę spore - dokładnie tak jak oczekiwałem.

Przede wszystkim - pojemność "pionowa" :-) Zgodnie z pierwszym wrażeniem jest wyraźnie lepiej od Nature Trekkera. Na załączonym zdjęciu 20D z gripem stoi pionowo tuż obok krawędzi i plecak zamyka się idealnie na styk, bez żadnego naciągania. Również wkładanie baterii, kart, filtrów itp. do wewnętrznych kieszeni na pokrywie tego nie zmienia.

Pojemność "pozioma" - jak widać. Body+grip z którymś z długich zoomów + osłona p-sol, 24-70 z osłoną odwróconą, 17-40 z osłoną upchaną "gdzieś tam", któraś ze stałek i databank. W takiej konfiguracji zamyka się leciutko, wszystko siedzi bardzo pewnie.

Zewnętrzna kieszeń bardzo pojemna i używalna również przy w pełni wypchanej komorze. W pełni wypchanym Nature Trekkerze do kieszeni zewnętrznej różne cosie trzeba już trochę wciskać na siłę.

Mocowanie statywu - jak już pisałem, zupełnie OK. W praktyce (na plecach) nie czuje się tego, że jest trochę dziwne :-) - nosi się jak przy dużym plecaku. No, tyle że jest problem ze stawianiem na ziemii, ale to w dość oczywisty sposób wynika z konstrukcji.

AW cover, wykonanie - nie ma o czym mówić, standard Lowepro. Rączka do noszenia mogłaby być lepsza, taka jak w większych plecakach.

W sumie jestem zdecydowanie zadowolony! To najmniejszy plecak z którym nie wyglądam jak dziewczynka w dresie z 10cm plecaczkiem w różowe misie :-) Micro Trekkery to już zdecydowanie inna, zupełnie mi nie pasująca liga.

Nature Trekker zostaje jako "storage" i jako plecak do zadań specjalnych (airshow), ale na co dzień: spotting, koncerty, zoo, inne wycieczki - nowy zakup to zdecydowanie strzał w 10.