Ja dotychczas posiadałem jeden HDD Samsunga 120 GB w kieszeni, podłączany przez USB do laptopa i stacjonarnego. Niestety niedawno dysk nawalił. Udało się co prawda odratować najważniesze fotki, ale teraz zauważam że mimo wszystko sporo fajnych zdjęć straciłem.

Postanowiłem kupić sieciowy serwer plików D-Link DNS-323 składający się z dwóch dysków pracujących w RAIDzie 1(równoległy zapis tych samych danych na dwóch dyskach). Do serwera załadowano 2 dyski Seagate Barracuda 7200.11 500 GB.

Generalnie jestem zadowolony, rozwiązanie ma tylko dwie wady. Po pierwsze całość sporadycznie hałasuje, wpada w jakiś rezonans. Rozwiązanie to kwestia lekkiego stuknięcia w obudowę. Drugi problem o wiele ważniejszy to stosunkowo mniejsza prędkość (w porównaniu do USB).

Odnośnie dysków podłączanych do laptopa. Każdy obecnie produkowany dysk 3,5 cala (czyli taki jak w stacjonarnych) włożony do obudowy USB będzie się sprawował wyśmienicie. W końcu mają po 7200 obr/s i bufory rzędu 8-16 MB. Natomiast jeżeli chodzi o dyski "laptopowe" 2,5 cala lub mniejsze to jednak warto zwrócić uwagę na parametry, na rynku zdarzają się jeszcze wolne dyski.