To, co robią paparazzi to jedna rzecz, a druga to historie wyssane z palca jakie wydawcy dodają do ich zdjęć. Nie jest przecież tak, że paparazzi zrobi za każdym razem sensacyjne zdjęcie. W większości przypadków są to foty w stylu: Doda na zakupach, Steczkowska idąca ulicą. Do tego powstaje cała kłamlilwa najczęściej historia, która ma zwiększyć sprzedaż tabloidu. Dlatego nie zgadzam się, że jest to praca, jak każda inna. Stoppa po pierwsze doskonale wie, co zrobią z jego zdjęciem. Po drugie nie zawahałby się fotografować w najbardziej intymnym dla człowieka momencie - niech to będzie np. śmierć bliskiej osoby. Ja uważam, że ludzie którzy włażą na drzewo, żeby podglądać, czy stosują inne tego typu zabiegi, by zdjęcie zdobyć nie mają żadnego kręgosłupa moralnego. Inna rzecz, że niejako legitymizuje takie zachowania zainteresowanie takimi zdjęciami zwykłych ludzi. Przykład sprzed kilku tygodni, tytuł na Plotku, czy w innym szmatławcu: "Szok: James Bond ma brzydką dziewczynę". Za tytułem kryła się seria zdjęć Daniela Craig'a ze swoją dziewczyną, która owszem wyglądała nieładnie, ale raczej dlatego, że zdjęcie zrobione było "na chybił trafił". Kobieta nie jest obiektywnie brzydka, tylko tak akurat w danym momencie wyszła.
Samo zaiteresiwanie tzw. opinii publicznej tego typu zdjęciami i historiami płynie zapewne między innymi stąd, że ludzie chcą uświadczyć się w przekonaniu, że celebrities są tacy sami, jak oni, a nawet gorsi skoro mają milion kochanków, kradną jak Winona Ryder np. Taka zbiorowa próba racjonalizacji własnych wad na zasadzie: oni potrafią być źli, to ja też mogę. Trochę generalizuję - to oczywiste, bo na zjawisko składa się więcej czynników.
Dla mnie bulwarówki to bagno i szanujący się fotograf (i przede wszystkim człowiek) nie będzie wykonywał tego zawodu.