Np. robotnicy drogowi - napierd..a taki młotem, jeździ ugniatarką, klnie - ale jak skończy, to jedzie się równo, nie?
Np. robotnicy drogowi - napierd..a taki młotem, jeździ ugniatarką, klnie - ale jak skończy, to jedzie się równo, nie?
Kanar na przykład, prawda, że kochasz tych panów?
Dentysta..
edit:
(a w szczegółowym opisie wstawcie sobie to co napisał kinsky )
"Naród wspaniały, tylko ludzie k**" - J.Piłsudski
EOS RT + Elan 7e (EOS 30 + BP300) + EOS v300 + REBEL GII + Eos 700 + Canon Canonet GIII QL17 + 450d
C 50 f1.8 I i II / C 28 f2.8 / C 70-210 f4 / T 17-50 f2.8 XR Di / Tokina 19-35 f3.5-4.5 / S 28-105 f2.8-4 ASPH / + pierścieni dużo + różnetakie kolorowe + manfrottka + EPSON Photo Perfection v350
pracownik polskiego urzedu podatkowego
gowno wie, ale przyp... sie jak rzep do psiej ****, zeby uczciwych, ciezko pracujacych
ludzi udupic za niezamierzone literowki. nie znam mniej przyjemnego zawodu i bedacego
wiekszym kagancem dla rozwoju Polski
jesli chodzi o kanarow to mam zgola odmienne wrazenie. jestem wrogiem zlodziei,
ktorzy jezdza komunikacja publiczna nie kasujac biletow i zajmujac miejsca uczciwym
pasazerom. albo placa jak inni albo niech ganiaja z buta.
tutaj jeszcze bym dopisal nauczycieli jezyka polskiego, ale to by byla prywatna
wendeta za dreczenie *******ami w liceum. nieuczciwa wzgledem wielu rownych ziomkow w tej
branzy. przy piwku niejeden okazuje sie sensownym czlowiekiem
No dobra - ale wynika z tego że sam broniący klasyfikuje paparazzich do zawodów które są uprawiane głownie przez ludzi hmm... delikatnie mówiąc nieciekawych i pokrzywionych.
Bo coś mi się nie wydaje by normalny, zdrowy człowiek z jako takim kręgosłupem moralnym mógłby z pasją pasożytować na czyimś życiu prywatnym.
A jeśli chodzi o kontrole w autobusach - popieram. Tylko dlaczego w zdecydowanej większości przypadków przeprowadzają je ludzie ze schizofrenią albo zachowujący się co najmniej jak osoby ze środowisk patologicznych?
wojkij ale osoby publiczne są publicznymi z wyboru, tak jak lekarz wyboru jest lekarzem a ty fotografikiem dlatego też argument, że to jest grzebanie ludziom w życiu prywatnym...wiesz...sami się tam pchali, taka specyfika zawodu analogicznie jak w zawodzie takiego paparazzo
Tzn. tak teoria mówi o praktykę mnie nie pytajcie;p
TU możesz przypuścić atak odwetowy, nie krępuj się
Nie on, to kto inny. A zawod taki i ludzie tacy sa bo jest na nich popyt. Tyle, ze niewielu sie do tej roboty nadaje.
canon
Prawnik albo sąsiadka plotkara.Zamieszczone przez wojkij
Popularność wszelkiego rodzaju tabloidalnych mediów (Fakt, Pudelek.pl, RMF) pokazuje, że zachłanność odbiorców jest gargantuiczna. Zresztą, kto tu mówi o życiu prywatnym? Po akcjach paparazzich (i nie tylko) nie jest ono już prywatne - ale, ale - ono właśnie ma być publiczne, a nie prywatne.
Doda rozbiera się dla CKM-u? Hmm, ładna panna, ale kto to jest? Słucham Dody... O! Doda zrobiła prawo jazdy - słucham jeszcze więcej Dody. Doda rozwodzi się z Majdanem? Jeszcze więcej Dody... Ktoś ten biznes musi nakręcać (tzn. - nie tylko paparazzi).
I mamy potępiać paparazzich, a tych zachłannych (plotkujących) senscyj ludzików nie? Od strony tych ludzi, to ci foto są dobrodziejami. Ze strony samych "targetów" też - przecież bez nich nie byliby tak popularni, jak są. Mówią o tym sami "papa" w tekście Michalaka.
Truizm, ale tak to jest skonstruowane. I bardzo dobrze. Im większe urozmaicenie, tym jest ciekawiej.
Osoby publiczne muszą się liczyć z tym, że zostanie ono pokazane wszem i wobec. Szczególnie gdy okazuje się, że ma ono (tzn. życie prywatne) zwichnięty kręgosłup moralny. A są różne osoby publiczne.
I nie dziwią mnie skrajne komentarze - jedni napiszą, że to szakal, inni "fajny koleś szukający prawdy i pokazujący niemoralne zachowania gwiazd". Prawda leży - tradycyjnie - chyba gdzieś pośrodku.
Co do Stoppy - trochę wygląda mi na "prowincjusza" w porównaniu do zachodnich "papi". Ale jest ok - mamy inne warunki i inne realia, więc nawet finansowo to się przekłada. Ale mocno nad sobą pracują.
Są różni poloniści. Uczenie pierdół to wina systemu edukacji - w programie jest uczenie głupot i niepraktycznych rzeczy, ale program trzeba przerobić. Skutek jest taki, że jak trzeba zrobić całkiem użyteczne, praktyczne i konieczne rzeczy np. wypełnić PIT, przelew czy jakieś druki ZUS itp. to człowiek idiocieje, bo nigdy tego nie robił. A kłania się czytanie ze zrozumieniem. Tak - powinni tego uczyć na polskim. Jakby była możliwość, wywaliłbym połowę lektur, które nijak się mają do prawdziwego życia - z "Panem Tadeuszem" i innymi pierdołami na czele. Piszę to jako... polonista.Zamieszczone przez akustyk
kiedy chodzilem do ogolniaka (druga polowa lat 90-tych) to mowilo sie, ze polonista i historyk maja praktycznie pelna swobode doboru programu nauczania, bo niezbedna "czesc wspolna" byla w obu przypadkach naprawde niewielka. sadzac po tym jak w dokladnie tym samym czasie moja zona uczyla sie polskiego - to powyzsze jest prawda.
totez, wina za kompletnie dodupna nauke polskiego w liceum (poprzez analizowanie "ze Slowacki poeta wielkim byl i kropka") obarczam nie system, tylko nauczycieli, ktorzy kladli laske na szukanie mozliwosci a brneli w ten sam wlasny, legandarny "zeszycik", z ktorego od lat prowadzili takie same lekcje.
nie znam idealu co powinno byc uczone, a co nie powinno.
przechodzilem etap belfra przy okazji doktoratu, gdzie sam prowadzilem zajecia dla studentow. zawsze kierowalem sie podejsciem "zachecic do samodzielnego myslenia i wlasnego rozwiazywania problemow" i wydaje mi sie ono dobre nawet na uczelni technicznej i w swiecie, w ktorym Google na wszystko zna odpowiedz. tak zeby wpoic studentom to czego mnie uczelnia techniczna nauczyla - stawiania czola problemom i rozwiazywania ich. podejscie praktyczne, ktore, jak sam napisales, w przypadku szkol srednich i podstawowych, jest na tragicznym poziomie.
i to niestety jest smutny fakt. do tego doliczyc przeladowanie wiedza i wszedobylski a przy tym okrutnie kretynski polski zwyczaj "rozliczania" wynikow. rozliczania z punktowego napisania testu/egzaminu bez wzgledu na fakt, czy delikwent regularnie pracuje i rozumie co sie dzieje. de facto, niemozebnie rozpanoszony na polibudach, gdzie 9 na 10 studentow nie interesuje nauczenie sie czegos a tylko zaliczenie na egzaminie. takie zboczenie udowadniania - ale nie wiedzy a tylko zdolnosci do pokonania testu.
dlugo by pisac...
No i po plecach paparazzi dostało się ....systemowi edukacji
Kurde, rym wyszedł jeszcze...