Nazywalo sie to to Wasiaware i odlokowywalo w poczciwej trzysetce pare przydatnych ficzerow (MLU, kompensacja blysku, tryby AF, ISO 3200) ktore Canon sztucznie zablokowal by przypadkiem zbytnio nie uszczesliwic uzytkownikow. Pamietam tylko ze po uaktualnieniu firmware'u tym pirackim skutkiem ubocznym byly jakies harce z pokazywaniem aktualnego stopnia naladowania akumulatora.