Dla mnie af w 5d mkII (centralny) jest akceptowalny, bo robię te swoje zdjęcia amatorsko, w podróży, landszafty, etc. Mam zazwyczaj czas. Natomiast byłem zszokowany, gdy gdzieś daleko pewien "turysta" z kraju kwitnącej wiśni poprosił mnie bym mu pstryknął jego d700 fotkę z dziewczyną "na tle". Poczułem się jakbym w ręku miał karabin maszynowy i nie do końca się za pierwszym razem zorientowałem, że "to już" :-). Dodam, że miał podpiętego Tamrona więc tu padła też kwestia odpowiedzi na to czy Tamron jest taki zły. Nie jest. Więc zawsze porównanie jest istotne z właściwym punktem odniesienia. Na tle Nikona Canon jest kompletnym mułem (mówię o samej tylko szybkości działania AF). I nie ma w tym temacie dyskusji, że róznica jest kolosalna. Natomiast nie zmienia to faktu, że Nikonem zdjęcia takiego jak Canonem (w sensie koloru i owej mitycznej magii) nie zrobisz nigdy. To oczywiście moja opinia, która spowodowała że mam C. (bo niestety Minolta poszła z dymem w erze digital :-))