widzisz i tu zataczamy koło do "refleksji", które ktoś rozsądnie wyszydził kilkanaście postów wyżej: zawsze można powiedzieć, że to fotograf, a nie aparat robi zdjęcia, bo do tego zdaje się pijeszno można.
tyle, że my tu nie dyskutujemy o zdjęciach. jakie kto robi zdjęcia widać w jego stopce. mówimy o narzędziach.
najciekawsze doświadczenie z d3 jest dla mnie takie, że podejmuję się teraz zrobienia zdjęcia w sytuacjach, o jakich nie śniło mi się w 5d, np skąpo oświetlona scena (choć niekoniecznie) i obiekt w ruchu (choć niekoniecznie) - powiedzmy iso 3200/6400 i boczny punkt. to wcale nie są sytuacje wydumane. wcześniej nawet nie próbowałem. teraz mam większość fot z takich sytuacji w punkcie. no i kadruje i komponuje zdjęcie w wizjerze. to ja kontroluję scenę a nie scena mnie, bo dzięki sprawnym bocznym nie muszę przekadrowywać. to bezcenne.
za dużo wymagam? 1ds3 mi tego nie da, bo ma imo nieco za niskie akceptowalne czułości, 5d2 też nie, bo boczne są liche.
to wszystko to oczywiście nie jest odkrywanie ameryki i już nie chcę się rozpisywać. chciałbym tylko wyrazić swoje zdanie, że niestety, prócz magii obrazka 5d, jedyną jakością, która każe mi się trzymać tego systemu są szkła. jakkolwiek dla zamożnych amatorów zajmujących się fotografią ogólną 5d2 powinien być bardzo ok, podobnie dla landszafciarzy i studyjnych a ptasiarze i reporterzy mogą być zadowoleni od dawna, ślubni są nadal skazani na dotkliwe niewygody. no, ale jak ktoś napisał - na ślubnych świat się nie kończy; a ktoś inny - jest jeszcze nikon
pozdrawiam