Strona 1 z 3 123 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 23

Wątek: [ewa_olsztyn] Ptyś, Myszor i ich różni kumple

Mieszany widok

  1. #1
    Początki nałogu Awatar ewa_olsztyn
    Dołączył
    Jan 2008
    Miasto
    Olsztyn
    Wiek
    65
    Posty
    311

    Domyślnie [ewa_olsztyn] Ptyś, Myszor i ich różni kumple

    Mam dwa kociska - Ptysia i Myszora. Myszora i kumpli przedstawię następnym razem - jako pierwszy Ptyś - bo odważniejszy z natury.
    Ptyś ma 9 lat, jego pochodzenie jest światowe.
    Przybył do mnie jak miał około 9 miesięcy i był już prawie dorosłym kotem. Wczesne dzieciństwo musiał mieć szczęśliwe, bo jest niezwykle miłym i pogodnym gościem. Wielce prawdopodobne, że wypadł z okna i odszedł daleko od swojego domu.
    Znalazłam go pewnej letniej nocy, gdy wróciłam rowerem z dalekiej wyprawy. Po dojechaniu do domu i przycupnięciu na ławce dla zebrania sił do wniesienia objuczonego roweru na czwarte piętro - usłyszałam w ciemności żałosny pisk, bo nie było to miauczenie, o nie... Poświeciłam latarką i zobaczyłam pełznące do mnie żałosne stworzenie. Nie miało koloru, nie miało pyszczka, tylko jeden wielki strup, z uszu sączyło mu się czarne paskudztwo, nie miał sił iść normalnie, bo obie łapki były przetrącone. Miał tylko dwa wymiary - długość i wysokość, bo tam gdzie koty mają brzuszki - on miał wklęsłość aż po kręgosłup. Był zagłodzony i odwodniony.
    Biegiem zaniosłam rower, zadzwoniłam najpierw do kolegi weterynarza, żeby wstawał i otwierał klinikę, potem po taksówkę, zbiegłam na dół, delikatnie wzięłam Ptysia na ręce i pojechaliśmy.
    - Usypiamy? - zapytał kolega po pobieżnych oględzinach.
    - Nie, ratujmy go, proszę...
    - Małe szanse, tylko będzie się męczył...
    - Wyjdzie z tego, jestem pewna!
    I wyszedł. Odwiedzałam go dwa razy dziennie, spędził w klinice tydzień pod kroplówkami, karmiony pipetą, leczony na wszystkie możliwe kocie choroby - od pcheł po parwowirozę. Wiele musiał przejść zanim mnie znalazł. Po tygodniu zabrałam go do domu i tak powiększyła się moja rodzina. Mariusz i Myszor przyjęli Ptysia bardzo serdecznie, po kilku miesiącach całkowicie do siebie doszedł. Z czasów trudnych pozostał mu tylko złamany kieł i całkowicie zarośnięty kanał łzowy, co wymaga ciągłego mycia lewego oka. Dba o to Myszor, chyba że się pokłócą - wtedy ja.
    Ptyś jest niezwykły. Wiele osób, które go poznało próbowało nas przekonać, że dwa koty w bloku to jest za dużo i że oni Ptysia chętnie wezmą.. Ptysia uwielbiają nawet psy, które nas odwiedzają.
    Trudno Ptysia sfotografować, bo żadne zdjęcie nie odda jego uroku i niesłychanej przyjacielskości wobec świata. Ale spróbowałam, chociaż zupełnie się nie znam na tego typu zdjęciach. Ptyś jest WB, więc i zdjęcia takie jak on.
    Oto Ptyś.

    1. (pokazywałam w kocim battlu)

    2.

    3.

    4.

    5.

    6.

    7.

    Ciekawe co Vitez powie
    Ostatnio edytowane przez ewa_olsztyn ; 25-11-2008 o 19:23

  2. #2
    Uzależniony Awatar Paenka
    Dołączył
    Mar 2008
    Wiek
    40
    Posty
    727

    Domyślnie

    nice a ja już chyba wcześniej widziałam te zdjęcia na prv? Noo ładny HK tez bym tak chciała
    Tzn. tak teoria mówi o praktykę mnie nie pytajcie;p

    TU możesz przypuścić atak odwetowy, nie krępuj się

  3. #3
    Początki nałogu Awatar adino
    Dołączył
    Jul 2008
    Miasto
    Chełmża/Toruń
    Wiek
    38
    Posty
    404

    Domyślnie

    bardzo ładnie 1,2,4 to moje top
    reszta tez bardzo fajnie
    ładny kontrast
    ____________________________________________
    Canon 5DmkIII + 5D + 350D + szklarnia i pozostałe bajery

  4. #4
    Uzależniony Awatar Biperek
    Dołączył
    Jan 2007
    Miasto
    Augustów
    Wiek
    56
    Posty
    593

    Domyślnie

    Bardzo sympatyczne fotki, no ale taki model Też mam ten problem, że się zawsze coś przyplącze. Aktualnie mamy Zenka (przybłąkał się 8 lat temu już jako dorosły kocur) i Manię, która darła się w niebo głosy pewnej letniej nocy trzy lata temu, jako około 3-tygodniowy osesek. W międzyczasie były jeszcze inne, ale nasze koty chadzają własnymi drogami i różnie to się niestety kończy
    Pozdrawiam
    Marek/Biperek

  5. #5
    Początki nałogu Awatar DonBolano
    Dołączył
    May 2008
    Miasto
    Ostrów Wielkopolski
    Posty
    331

    Domyślnie

    Ale cudny.. A oczka jaki kolor maja?

    Rzeczywiscie w wiekszosci bez koloru - czytaj bialy hihi
    Piękna historia w ogole
    Na świat spoglądam przez armatę...


  6. #6
    Pełne uzależnienie
    Dołączył
    Mar 2007
    Posty
    3 053

    Domyślnie

    Dawno, pradawno temu, kiedy w NRD można było kupić Praktikę MTL 5B miałem i 11 kotów...
    Tzn. mniej-więcej tyle przychodziło do nas spać, bo normalnie żerowały w mleczarni za płotem, a nas "uznawały" (*)

    Najpierwsza z nich - Kuba - była najbardziej nasza - bo jak się przybłąkała - to była mała. Podporządkowała sobie okolicę (jak Imka u Puca i Bursztyna) a następnie - no właśnie - skądś te pozostałe dziesięć musiało się brać, nie?
    Kiedy było głodno - a wtedy i tak bywało - to i koty nie dostawały nic do miski. I nasza Kuba przynosiła nam wtedy do kuchni zagryzione krety, myszy, łasiczki - czasem wróbla.
    I tak mijały lata... Kuba wpadła pod cysternę z mlekiem i zostawiła nam kompletnie oswojone kociaki.
    Każdy z nich trafił potem do ludzi, ale nim to się stało, jednego z nich też woziłem taksówką do weterynarza. Szkrab wsunął się niepostrzeżenie pomiędzy drzwi (takie kiedyś były podwójne poniemieckie) i został przez nie zgnieciony, kiedy je zamykałem wieczorem. Krew mu się lała z oczu i uszy i miał drgawki... Weterynarz nie zadawał zbędnych pytań - dał mu tylko jakieś zastrzyki i kazał przyjść za trzy dni "na kontrolę". Kot - jak to kot - rzecz jasna wyzdrowiał i poszedł później pod opiekę starszego małżeństwa.

    Tak mi te Twoje zdjęcia przypomniały stare kocie dzieje...

    (*)
    Znalazłem to skądś spisane: "Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea." i... zaczynam się w tym przekonaniu utwierdzać
    EOS - conditio sine Kwanon...

  7. #7
    Początki nałogu
    Dołączył
    Sep 2008
    Miasto
    Gdańsk
    Posty
    346

    Domyślnie

    Zazwyczaj nie interesują mnie kocie zdjęcia, ale te mają coś w sobie. Chyba nikt podczas oglądania tych zdjęć nie mógłby powiedzieć ze nie lubi kotów Wydaje mi się, że to najważniejsza rzecz w fotografii - zainteresować potencjalnie obojętnego "szarego" odbiorcę jakimś tematem za pomocą zdjęcia. Moim zdaniem rewelacja!

  8. #8
    Bywalec
    Dołączył
    May 2008
    Miasto
    Wroclaw
    Posty
    141

    Domyślnie

    fotki fajne, szkoda , że 5 nie jest pionowo, 2 i 3 podobne i tak poza tym, brak tego kociego blasku w oczach- za mało go widać, pomijam fotę 4 , gdzie plamiasto jest.
    1 i 7 by wystarczyły ew., 5ka pionowo
    40D + 17-85 IS USM + 70-300 IS + Metz 58 AF-1 + lowepro fastpack 350 + Velbon Sherpa 600R + monopod Manfrotto i stalki na M42

  9. #9
    zło konieczne Awatar Vitez
    Dołączył
    Jan 2004
    Miasto
    Warszawa
    Posty
    19 804

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez ewa_olsztyn Zobacz posta
    Ciekawe co Vitez powie
    A co mam powiedzieć? Ładny kot na ładnych zdjęciach .
    Tylko ja akurat unikam zdjęć cz-b nawet czarnobiałych kotów (oczy)... ale to szczegół.

  10. #10
    Coś już napisał Awatar majcz
    Dołączył
    Oct 2007
    Miasto
    zaścianek na Mazurach
    Wiek
    69
    Posty
    83

    Domyślnie

    Widać że to bardzo szczęśliwy kot, na zdjęciach słyszę jego mruczenie. Dobrze Ci wyszedł high key, 5 i 6 najbardziej mi się podobają.
    Źle się czuję jak sobie nie popstrykam www.stasiaczek.blogspot.com
    ---------------------------------------------
    Canon 7D, Tamron 10-24/3,5-4,5, Canon 50/1,8, Canon 24-105/4 IS, Canon 70-200/2,8, Sigma 120-300/2,8 IS

Strona 1 z 3 123 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •