Cytat Zamieszczone przez Golibroda
Myślę, że do problemu należy podejść inaczej.W dobie fotografii analogowej fotograf zastanawiał sie nad każdym zdjęciem, bo z każdym z nich wiązały sie koszty.Teraz w dobie fotografii cyfrowej pstrykanie dużej ilości fotek stało sie jakby "bezkarne". I stąd biorą się te "kosmiczne" liczby.

Inną sprawą jest ile z tych setek zdjęc znajdzie się w albumie (czy fizycznym czy komputerowym). Jeśli przesiew jest symboliczny to już zaczyna sie problem. Fotograf naprodukował serię gniotów. Jednak gdy z całego worka zostanie 10 a moze 1 % to zaczyna sie robić interesująco.
Tu chodzi zupelnie o cos innego. Ja nie neguje robienia nawet 50 zdjec jednemu obiektowi bo po cos te cyfre sie kupilo. Bardziej chodzi mi o to ze robiac dziennie 300 czy 500 zdjec czlowiek nie mysli o niczym innym tylko o nastawach aparatu, kadrach, swietle, AF itp. Na dokladne zainteresowanie sie obiektem czy sluchaniem przewodnika (jesli to wycieczka) nie ma juz po prostu czasu.
Upodabniamy sie tym samym do tych biednych Japonczykow ktorzy rejestruja wszystko a nie wiedza nic.
Nie ukrywam mialem okres ze tak samo robilem zafascynowany mozliwosciami cyfry. Po paru dniach doszedlem do wniosku ze to zupelny bezsens. Setki bezimiennych zdjec jakos do mnie nie przemawia.