Dziś odebrałem pierwsze swoje odbitki w dużym formacie (30x45). Od początku do końca moje dzieło, łącznie z obróbką i wyostrzaniem do labu, które było moim koszmarem na fotach z dodanym skanem ziarna. W 100% wyglądało to gorzej niż paskudnie i naprawdę musiałem użyć maksimum siły woli, żeby zaufać tekstowi Janusza, że tak ma być :-)
Warto było, bo odbitki są "genialne"! Tzn. jasne, że poziom artystyczny wciąż daleki do większości "tubylców", ale satysfakcja ogromna. Nieporównywalnie większa niż ze zdjęcia na ekranie. Wyszło naprawdę ładnie.
Szkoda tylko, że zapłaciłem frycowe i zrobiłem odbitki na błysku. Teraz lepią mi się miejscami do plexi antyramyOczywiście znalazłem już wątek poświęcony temu zagadnieniu (na tym forum jest wszystko!!!
), więc w przyszłości już będę wiedział, że tylko mat.
Podsumowując - jeśli fotografujecie, jak ja, w sumie od niedawna i w pewnym momencie uświadomicie sobie, że oto macie zbiór iluśtam dziesiąt/set GB RAWów do których w rzadko wracacie, powiedzcie sobie prrrr, wybierzcie kilka naj i dajcie na papier. I pewnie też poczujecie, że było naprawdę warto...
PS. Wiem, że tekst o niczym, ale w końcu to hydeparkDziękuję za uwagę
![]()