Filmy analogowe jak można wyczytać w każdej książce dla niedzielnego fotografa nie mają żadnych lini bo to nie kineskopy w telewizorze ,tylko są zbudowane z bardzo dużej ilości światłoczułych cząsteczek zwanych np kryształkami halogenków srebra o wielkości od ok 0,1 mikrona do kilku mikronów w zależności od materiału.Mogą one co najwyżej zarejestrować linie testowe ,ale przyjeło się ze podaje się jak już jednostkę lp/mm czyli par lini na milimetr.Dane które przytoczyłeś odbiegają nieco od tych które są podawane przez producentów,dla przykładu można sobie poczytać na tej stronie :
<br>http://cacreeks.com/films.htm
Dane podane np przez Zeissa mówią o trochę wyższej rozdzielczości niż przytoczona przez Ciebie ,czy świadomie chcesz zdeprecjonowac możliwości nagatywu ??
Przemyślałem. Choć nie ma tu co specjalnie myśleć - z definicjami trudno dyskutować. Nawet nie nazwałem rzeczy po imieniu choć chyba powinienem. Zajmujesz dość autorytatywne stanowisko w kwestiach w których masz raczej niewielką wiedzę - nie tylko w tym wątku. I to też jest napisane bardzo oględnie. Publicznie, na forum bardzo łatwo wprowadzić innych w błąd. Wierzę, że robisz to niecelowo..
Sorry ,ale z czym wprowadziłem kogoś w błąd??
jeśli chodzi Ci o zwrot "skala odwzorowania" to autentycznie użyłem go myśląc o czymś innym ,ale wyjaśniłem swój błąd w dalszym poście.
Stanowisko wygłaszane publicznie jest zawsze autorytatywne,a zasób wiedzy .. cóż zawsze może być wyższy ,ale nie posiadając jej w danej dziedzinie nie staram się robić z siebie guru-omnibusa bo to niesmaczne.Jeśli chodzi o oględne wiadomości to jakie one mają być na forum? to nie jest miejsce do pisania referatów naukowych.Jeśli kogoś zaintersuje problem może głebiej poszukać informacji w literaturze naukowej czy necie.
O tym czy zdjęcie jest poruszone czy nie, decyduje bardziej umowa dotycząca krążka rozproszenia. Umowa bo o końcowym efekcie decyduje powiększenie. Coś co widać wyraźnie jako poruszenie na odbitce formatu A0 będzie miało ostrą krawędź na odbitce w formacie pocztówki..
Nie będzie miało ostrej krawędzi tylko dużo mniej widoczną nieostrość, a to nie to samo. I ja o tym cały czas postuje ,tylko nie wiem dlaczego jest to dla Ciebie mało zrozumiałe.
Tutaj mówisz chyba o mikroporuszeniach nie mających żadnego znaczenia dla fotoamatora dla zawodowca też chyba pomijalnych w wielu wypadkach.Gdyby zabrać się do tego bardzo naukowo to poruszenie należało by definiować jako przesunięcie matrycy względem osi optycznej uładu powodujące oświetlenie więcej niż połowy sąsiedniego sensora (lub linii na filmie) wiązką o szerokości równej oświetleniu pojedynczego sensora.Brzmi skomplikowanie? Nie, raczej nie. Przekładając to na "chłopski" rozum to wyobraźmy sobie wiązkę światła oświetlającą pojedynczy sensor. Poruszenie aparatu o kąt tak niewielki, że wiązka nie dotknie żadnego z okolicznych sensorów jest niezauważalne (pomiędzy sensorami na matrycy są przerwy - puste pola). Przesunięcie o kąt wystarczający do oświetlenia np. 10% sensora będzie mało widoczne bo dalej blisko 90% będzie oświetlało pierwszy sensor. Podział 50/50 czyli założenie o oświetleniu połową wiązki jest oczywiście umowny ale tak przyjęło się określać podobne błędy w innych dziedzinach wiedzy.
Zdjęć zupełnie nieporuszonych prawie nie ma. Tylko zdjęcia ze statywu z MLU mogą kandydować do miana nieporuszonych. Wszystkie inne są poruszone tylko na finalnym produkcie tego nie widać albo poruszenie jest zbyt małe aby mogło zostać zarejestrowane.
I tu się mogę zgodzić.