Teoretycznie faktycznie można się obyć bez niczego, jeden aparat zwisałby na ramieniu lub na szyi. Ale przy dynamiczniejszym ruszaniu się będzie się majtał i przeszkadzał. Nie zapominajmy, że 40D z gripem i 70-200 trochę waży, wolę tego na kilka godzin nie wieszac na szyi.

Bardziej obrazowe porównanie. To co zmajstruję będzie przypominać pochwę na miecz tylko krótsze, o średnicy nieco większej od obiektywu i z możliwością unieruchomienia przez przyczepinienie paskiem do uda. Przyczepienie paskiem do uda skutecznie unieruchomi całość.

Inne opcje rozpatrzyłem i ale ten pomysł najbardziej mi się podoba. Podobnie miałem z ochroną aparatu przed deszczem, żadne rozwiązanie nie do końca mnie zadowalało. Zmajstrowałem parasol przyczepiany do monopoda i wyszło idealnie, spełniło wszystkie moje wymagania. Tutaj tez się uda.

Materiał będzie z wojskowego sukna jakie używają do produkcji plecaków lub worków, pas będzie kupiony w demobilu wojskowym. Usztywnienie kondona będzie z rury odpływowej toalety i tylko mocowanie do pasa trzeba wymyślić. Ale damy radę. A jak zrobię to zaprezentuję w dziale Tips&Tricks.