wow! nieźle. Ale tak z ciekawości... z lewej Nikon, z prawej Canon?
wow! nieźle. Ale tak z ciekawości... z lewej Nikon, z prawej Canon?
Na odwrót
Po lewej Canon 5D+50mm @f/2.2, po prawej Nikon D3+50mm @f/2.2
Fatalne, sztuczne oświetlenie (chyba żarowe - ok. 2600K), ISO 800, więc barwy idealnie nie siedzą (profile Adobe są liczone tylko z grubsza - dla iluminantu D65 i A), ale jest znośnie.
Z kliszakiem to byłoby już jakieś wyzwanie - pewnie "Adobe Standard" by nie pomógł, ale na upartego byłoby to do zrobienia, tylko trzebaby uwiecznianej niewiaście wręczyć CC24![]()
Ostatnio edytowane przez czornyj ; 21-07-2009 o 00:41
Niby pięknie, na ekranie :-)
Dziękuję panie Marku za odpowiedź, wiele treści i wskazówek, dla mnie bardzo konkretnych. Napisał Pan, że w labie na odbitkach nie było różnicy ; ta kwestia jest dla mnie fundamentalna, zatem jeszcze pomęczę pytaniami :-).
Czy może Pan napisać na jakiej maszynie naświetlał Pan pliki ? A może był to ploter ? Jak duży był format odbitek ?
Co do D700 : używałem z Sigmą 50mm f/1.4 - bardzo dobre szkło na FF, na D90 pomyłka. Jednakże, dostawałem nieodmiennie ten magentowy zafarb, delikatny, ale był. To samo jest na D3X, foty z puszki oglądane po naświetleniu na Frontierze w formacie 30x40 wyglądały źle - ponownie ta przeklęta purpura, nienaturalny kolor nieba.
Zgadzam się z opinią Pana Marka - do Nikona tylko NX, a nie fotoszop (Nikon wie co jest słabością w jego plikach).
Pan Czornyj pisze o właściwym "obiegu pracy" i oto powyżej mamy niezwykle zdjęcie. Dzięki, duża rzecz.
Jednakże :
Zgadzam się i co do tego nie mam wątpliwości : zdjęcia z Nikona, odpowiednio przygotowane, potrafią fantastycznie wyglądać na ekranie monitora. Wydaje mi się jednak, że ekran najlepszego nawet monitora pokazuje tylko pewną reprezentację, nic ponadto. W przypadku próby wykonania odbitki na papierze fotograficznym (nie wiem jak jest w przypadku ploterów) dzieją się "cuda" - doskonałe pliki z Nikona na maszynie Frontier tracą na ostrości, plastyka obrazu kuleje. Dodam, że w przypadku Canona dzieje się coś zgoła przeciwnego. Herezja ? A jak powiem, że z reguły widzę różnicę na ekranie w plikach pomiędzy N i C ? Przyznam, że bardzo chciałbym by Pan Marek i Pan Czornyj mieli rację, ale moje skromne doświadczenie z kontaktu z aparatami obu marek nie daje mi spać po nocach :-).
Mam także takie dziwne wrażenie, że przy próbie obróbki zdjęć portretowych z D700, po zdjęciu kilkunastu procent nasycenia w kolorze czerwonym, w zasadzie tonalność zdjęć "znika" , siność widzę, siność ! Panie Marku, jeszcze tylko o tym poproszę kilka słów :-)
5D + (50):1.4 + (85):1.8 + 580II
ja wiem jedno-jak mam jakies Slubniaki co są do **** (z Canona) to daje do labu na papier-nie na CD -wychodzi miód malinatez mnie to dziwi.chyba w tych labach są cipy canonowskie co psuja fotki nikona a rasuja Canona-i tak trzymac
A ja myślę że dlatego są różne firmy robiące aparaty żeby zaspokoić różne potrzeby i gusta. Wiem że brzmi to nieco trywialnie ale dużo więcej tutaj poglądów i odczuć niż rzeczywistych różnic. Dlatego kategoryczne stwierdzenia, że tylko N lub tylko C są z góry skazane na niepowodzenie. Istotą rzeczy jest przecież właściwe narzędzie we właściwych rękach. I tu nie ma jednej uniwersalnej recepty zadowalającej wszystkich.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Hym, człowiek uczy się całe życie. ERR twoja opinia o problemach "odbitkowych" trochę mnie zaskoczyła. Przypomniały się czasy analogowe gdzie problem papierowo-negatywowy był na porządku dziennym. Początki cyfry też nie rozwiązały problemu, zdarzało się usłyszeć od laboranta, że tak musi być. Obecnie praktycznie nie mam problemów z odbitkami bez względu z jakiego aparatu są pliki. Korzystam z usług warszawskich profilabów, czasami z labów express. Oczywiście pliki do odbitek są trochę inaczej obrobione, ale przede wszystkim muszą być równe w nasyceniu i gęstości, ew próby zapobiegają wpadką kolorystcznym.
PS. Jeszcze odrobinę o jednym z powodów zamiany. Był znaczący ale zupełnie nie merytoryczny.
Sentyment do Canona jako jego wieloletni użytkownik. Nie bez znaczenia był fakt, że na wymianie nie straciłem finansowo. Reasumując nic nie straciłem, mam aparat o podobnych możliwościach - D300, drugi IMO lepszy 5D mk2 do którego mogę podpiąc np 100-400. Za kolegami, zmiana systemu to poważny krok wymagający zdrowego rozsadku i decyzji podjętej na chłodno. Uzywanie dwóch systemów nie jest bardzo problematyczne, w domu można się dopasować do sytuacji, gorzej jest na wyjazdach - albo kompromis albo dźwiganie.
Pozdrawiam.
Zapewniam, że po wydrukowaniu tego sampelka prawa strona nadal wyglądałaby jak lewa
Wszelkie dominanty barwne pojawiające się na odbitkach świadczą o niedokładnym skalibrowaniu/oprofilowaniu maszyny. Zdjęcie przygotowane na poprawnie skalibrowanym monitorze i powiększone na poprawnie zlinearyzowanej i oprofilowanej maszynie nie ma prawa mieć żadnych zafarbów!!! Wszystkie omawiane powyżej problemy mają mz. swoje podłoże w niestabilnym zachowaniu maszyny.
Druga sprawa to poprawne ustawienie WB - czy to Canon, czy Nikon - profile barwne opracowane są tak, by dawać dobre rezultaty przy poprawnie zneutralizowanym WB. Jeden i drugi automat nie jest z natury rzeczy dokładny i warto podeprzeć się dobrą, szarą kartą.
W przypadku trudnych warunków oświetleniowych (szczególnie problematyczne są jarzeniówki) nawet poprawnie ustawiony WB może jednak okazać się niewystarczający - warto wtedy poeksperymentować z profilami liczonymi dla różnych standardowych iluminantów w NX, lub w ACR wykonać sobie własny profil, posługując się CC24 i DNG PE.
Być może nie wyłuszczyłem tego jasno : dominanta pojawia się w przypadku plików z Nikona (jak pisałem : D70s, D80, D200, D700, D3, D3X - z tym sprzętem miałem do czynienia, z Canonem jest zwykle OK). Canon zasadniczo daje purpurową dominantę jedynie w przypadku słabej jakości szkieł, seria L bardzo OK, czystość barw, klarowność obrazu prawie tak dobra jak w przypadku profesjonalnych szkieł Zuiko.
Odbitki z C i N przygotowywane są na tym samym monitorze.
Wszelkie dominanty barwne (gdzie źródłem jest maszyna) są do prawie bezbolesnego pokonania nawet bez stosowania profili papieru i bez całego CMS-u, więc nie tutaj leży problem. Problemy są dwa : 1.magentowa dominanta, 2.zauważalna utrata ostrości obrazu po naświetleniu.
Bardzo chciałbym by Pan miał rację, Pan Marek już prawie mnie przekonał :-), nie upieram się bardzo, oglądam jedynie zdjęcia na papierze ; i lubię guzikologię Nikona :-), dla mnie intuicyjną.
Mam ogromną prośbę : czy mógłby mi Pan wysłać na poniższy adres przygotowane przez Pana pliki z Nikona i z Canona. Jeśli Pan pozwoli, naświetlę te pliki, obejrzę i podzielę się uwagami. Dla mnie byłoby to bardzo pomocne, z góry dziękuję.
Mój adres :
massenmensch@gmail.com
Panie Marku, czy mógłby Pan podzielić się ze mną adresem punktu gdzie wykonuje Pan odbitki ? Wiem, jestem słabej wiary, ale chcę zobaczyć wyniki na własne oczy. Czy jest możliwe poprosić o kilkanaście surowych i przygotowanych przez Pana plików z D700 i 5DII ? Zobowiązuję się do użycia tych plików jedynie w celu przeprowadzenia jednorazowych testów organoleptycznych ;-)
Napiszę tylko jeszcze to, że podejrzewałem, że maszyna w jakiś sposób rozczytuje Exify i preferuje pewną firmę na literkę C. Osadziłem zatem obraz zdjęcia zrobionego Nikonem "na Exifie" z 5D, naświetliłem - problem jednak nie zniknął. Pozbawienie exifa pliku przynosi rezultaty podobne.
Co Panowie sądzą o mojej teorii "niepełnej reprezentacji", tj. o tym, że obraz wyświetlany na ekranie monitora (tj. mierzalna informacja o jasności w każdym z kanałów) nie zawiera pełnej (czytaj : zupełnej) informacji o "czymś" co jest rejestrowane przez przetwornik obrazowy ? Teoretycznie wprowadzenie w życie systemu zarządzania kolorem powinno rozwiązać problem, ale być może zachodzi tu jakaś dużo "szersza" transpozycja wielkości fizycznych ( jakiego rzędu jest to tensor ? ) na dane potrzebne maszynie cyfrowej do uzyskania odbitki o możliwie najlepszych parametrach. To co przez chwilę oglądamy na ekranach naszych monitorów jest tylko fragmentaryczną próbą podejrzenia tej całej magii, obserwujemy jakieś czerwienie, zielenie, niebieskości i wydaje nam się, że złapaliśmy królika.
Dobrze, wniosek mój jest taki : reprezentacja "monitorowa" rzeczywistości obiektywnej złapanej na matrycy aparatu D3 jest przystająca (w sensie matematycznym) do reprezentacji określonej aparatem 5DII przy założonym "obiegu pracy" zdefiniowanym przez Pana Czernego (szacunek dla Pana Czernego ! ). Co do tego zgoda. Chciałbym móc zostać jednakże przekonany, że reprezentacja "papierowa" również jest zdolna wykazywać rzeczoną cechę przystawania i dlatego gorąco upraszam o pomoc Pana Czernego i Pana Marka.
Pozdrawiam.
Napisz proszę na jakiej maszynie robisz Slubniaki. Dzięki :-)
Dlatego staram się zebrać fakty i chociaż nie jestem dobrego zdania o swojej osobie, muszę trochę sobie ufać, zwłaszcza temu co widzę : chcę potwierdzić róznicę albo zanegować jej istnienie !
Jeśli tak jest i jeśli w istocie przez Kolegów (zwłaszcza Pana Marka i Pana Czernego) przemawia prawda, to sprzedam aparat Canona, napiszę wiersz i długo będę dziękował wspomnianym, bo jak pisałem : cenię obrazowanie Canona, ale nie znoszę idiotycznej, małpowatej, uwłaczającej inteligencji fotografa obsługi tego aparatu (nie mam FF, ale interface jest przecież ten sam).
Ostatnio edytowane przez ERR ; 22-07-2009 o 02:03 Powód: Automerged Doublepost
5D + (50):1.4 + (85):1.8 + 580II
Jak ja się ciesze że nie jestem wyczulony na drobne niuanse, tyle zmartwień odpada...![]()