W ogóle idąc za tą definicją trzeba by było się najpierw zastanowić, czy jest poprawna, albo czy definiuje to co my nazywamy fotografią? Bo jeśli obraz uzyskany za pomocą światła, to to nie ma się nijak do tego co ja uważam za fotografię.Na naświetlonej światłem kliszy nic nie widać. A żeby było coś widać to najpierw światło na kliszę, potem na kliszę chemia... i tak dalej aż do obrazka na papierze. A podczas tego procesu można zdziałać bardzo dużo ciekawych rzeczy, zwanych po prostu obróbką. Ale to nie samo światło "rysuje" zdjęcie. Rysuje kontury, a my to potem kolorujemy podczas obróbki. Tak w przenośni oczywiście
![]()
Dzisiaj mamy fotografię cyfrową, ale zdjęcie z matrycy też "wywołuje się" na drodze elektroniki i oprogramowania i bez tego nic nam nie powstanie i żadnego zdjęcia nie zobaczymy. Obróbka też jest analogicznie cyfrowa i też stoi pomiędzy naświetleniem matrycy (kliszy), a uzyskaniem finalnego obrazka.