Ot, Zaprawdę podziwiać ludzi, którzy wiedzą co mówią. Pan Steichen miał rację mówiąc, że fotograficy zaczynają pracę z gotowym produktem. ;-)
Tylko, że zaczynają od usuwajnia "butelki" a drudzy od stawiania ich w odpowiednie miejsce. Wszystko w zależności od potrzeb.
Ale w naszej dyskusji każda ingerencja w zastaną rzeczywistość dyskfalikuje obraz jako fotografię. Oczywiście tylko wtedy, jeśli poprzez fotografię rozumiemy identyczny i nie poprawiony w żaden sposób obraz zastanej rzeczywistości. I nie ważne czy poprawianie to będzie miało miejsce przed rejestracją czy po.
Sęk w tym, że ta fotografia vel grafika vel fotomontaż może być zaklasyfikowana pod tymi trzema dziedzinami jednocześnie.
Ale żeby mogla być nimi trzema, spełniony musi być warunek możliwości jego zaistnienia w rzeczywistości.
A ten zależy tylko i wyłącznie od stanu naszej wiedzy. Tak o obrazie jak o otaczającym nas świecie.
Co by się stało gdyby JanuszBody nie przedstawił nam historii zdjęcia? Ilu nas zaklęłoby się, że Pan J.F. to ma niezłe oko i miał szczęście się znaleźć w tamtym miejscu i w tej właśnie chwili? A ile prawdziwych fotografii przedstawiających nasz mikroświat uznalibyśmy za grafikę?
np: http://www.biolog.pl/picture/elektro...p/index.16.jpg
A tak naprawdę to trzeba się chyba cofnąć aż do znaczenia słowa - fotografia.
Prawdziwie rysować światłem nie dało się nigdy. Zawsze gdzieś po drodze czynnik ludzki maczał palce w wannie bądź grzebał w otchłani funkcji programów komputerowych. :-)