Kpisz domyślam sięZamieszczone przez adamek
Porozmawiaj w takim razie z malarzami co się mają dobrze he, he.
Kilka wyjątków dla Ciebie stanowi regułę? Twoją metodą można udowodnić każdą tezę.
Czy ja pisałem, ze malarstwo wygineło? - Nie wydaje mi się.
Jego znaczenie zmalało dla niewielkiej grupy koneserów? - Nie wydaje mi się!
Że jest mniej wartościowe? - Noooo i tak i nie![]()
Ja tylko napisałem, że nastąpił jego zmierzch. Stało się niszową dziedziną sztuki.
Kiedyś dobry malarz był traktowany na równi ze szlachcicem.
Na przykład taki Leonardo Da Vinci - fircyk, leń i obibok, słynął z niedotrzymywania terminów, ba większości zamówionych prac za które wziął kasę nigdy nie wykonał.
Do największych bubli można zaliczyć rzeźbę konia dla Księcia Sforza, Ostatnią Wieczerzę (jego "najwiekszy" bubel) w konwencie Świętej Marii w Mediolanie, mógłbym jeszcze wiele.....
I co? Nie ścięto go, nawet w pierdlu nie siedział, owszem przez pół życia się procesowała mimo to był witany na dworach książęcych i królewskich.
Bo był to ROZKWIT tych dziedzin sztuki (rzeźba i malarstwo)....
Sztuka, jak napisałem wczesniej, ewoluuje - nie wymiera! Dopasowuje się do terazniejszości.
Malarstwo utraciło na znaczeniu i jeśli tego nie widzisz to dalsza dyskusja była by pozbawiona sensu.
Sorry, że tak sie rozpisałem![]()