Cytat Zamieszczone przez adamek
Mamy 2005 rok, a malarze mają się dobrze, fotografowie pracujący na Wielkim Formacie także.
Kpisz domyślam się
Porozmawiaj w takim razie z malarzami co się mają dobrze he, he.
Kilka wyjątków dla Ciebie stanowi regułę? Twoją metodą można udowodnić każdą tezę.

Czy ja pisałem, ze malarstwo wygineło? - Nie wydaje mi się.
Jego znaczenie zmalało dla niewielkiej grupy koneserów? - Nie wydaje mi się!
Że jest mniej wartościowe? - Noooo i tak i nie
Ja tylko napisałem, że nastąpił jego zmierzch. Stało się niszową dziedziną sztuki.

Kiedyś dobry malarz był traktowany na równi ze szlachcicem.
Na przykład taki Leonardo Da Vinci - fircyk, leń i obibok, słynął z niedotrzymywania terminów, ba większości zamówionych prac za które wziął kasę nigdy nie wykonał.
Do największych bubli można zaliczyć rzeźbę konia dla Księcia Sforza, Ostatnią Wieczerzę (jego "najwiekszy" bubel) w konwencie Świętej Marii w Mediolanie, mógłbym jeszcze wiele.....
I co? Nie ścięto go, nawet w pierdlu nie siedział, owszem przez pół życia się procesował a mimo to był witany na dworach książęcych i królewskich.
Bo był to ROZKWIT tych dziedzin sztuki (rzeźba i malarstwo)....

Sztuka, jak napisałem wczesniej, ewoluuje - nie wymiera! Dopasowuje się do terazniejszości.
Malarstwo utraciło na znaczeniu i jeśli tego nie widzisz to dalsza dyskusja była by pozbawiona sensu.

Sorry, że tak sie rozpisałem