Od jakiegoś roku planuje uzupełnić mój sprzęt o jakiegoś analoga 6x6 i powiem szczerze że aspekt finansowy jest dla mnie drugoplanowy. To co mnie pociąga to wycieczka w czasie, do czasów kiedy to zamykałem się w ciemni i z napięciem czekałem na efekty. Kto patrzył na papier fotograficzny leżący w wywoływaczu, który z każdą sekundą odkrywał efekty naszej sesji, to wie o czym mówię - bezcenne. Co do ekonomiki analoga i cyfry to bez przesady, to jak dywagacja na temat wyższości dwupłatowca nad odrzutowcem. Nie możemy tylko liczyć na co ile wydamy kasy, jest jeszcze kilka innych aspektów które trzeba rozważyć.