Rowniez i ja nabylem rok temu statyw golda jako statyw zapasowy.
Manfrotto uzywam na co dzien, golda kilka razy w roku. Manfrociaka
mam 2 lata i chodzi idealnie... a gold... a z goldem to roznie bywa.

Pierwszym problemem byly nogi. Bo wbiciu stopek w ziemie... dwie z nich
juz w tej ziemi zostawaly. Na szczescie dobra dusza zalatwila mi blokady
do drzwi ktore po nagrzaniu prawie idealnie pasuja jako stopki do nog.

Po kilku miesiacach wyszlo w praniu ze mu sie nogi same wsuwaja
pomimo zacisnietych zatrzaskow i omalo mi przez to raz aparat do
jeziora nie wpadl. Na szczescie wystarczylo dokrecic kilka srubek
i sprawa zalatwiona. Jednak na kolejnym plenerze okazalo sie ze
nogi po otworzeniu i podniesieniu statywu do gory same sie zamykaja.
Trzeba wiec dokrecic najwieksze srubki na gorze... ale do tych juz
kluczyka nie ma :/

Guma na nogach tez mocno sie rozni od manfrotto i pewnie dlatego
tez na jednej nodze juz oderwal sie kawalek.

Ogolnie sprzet nie jest zly, co najwazniejsze jest stabilny,
ale troche toporny w uzyciu. I trzeba miec zestaw kluczy pod
reka bo nigdy nie wiadomo co i kiedy odleci