Na dniach kupuje nowa maszyne.
Jeszcze miesiac temu wybor byl prosty. MacBook Pro z matowym ekranem z Intelem 2,5 GHz i Ram 2 Gb(dopalonym po zakupie do 4Gb).
Wejscie nowej serii komplikuje sprawe. "Stare" (no nie az tak bardzo) Pro zastapil nowy model z (upraszczajac) lsniacym ekranem i upierdliwa do zdjecia obudowa, zeby wymienic RAM.
Pytanie jest proste: kupowac nowy model za 1800E, czy za wszelka cene szukac sklepu ze starym komputerem na stanie? Mieszkam za granica, nie ma mowy o wycieczkach do Polski po sprzet, a roznica ceny w USA i Kanadzie nie przekonuje mnie na tyle, zeby czekac na podroz do grudnia. Potrzebuje szybko zmienic komputer.
(z tego co widzialem w Polsce stary MacBook Pro jest sprzedawany w wielu miejscach w cenie nowego, ktory normalnie wyprzedawany jest we Francji 200E taniej... dlatego znika).