Cała sytuacja to ewidenta prowokacja fotografów. Natomiast Owsiak najwyraźniej wcale taki opanowany nie był.
Prawo jest takie, że robić zdjęcia mu można było. On mógł protestować, ale nie wolno mu było szarpać, wywracać fotografów czy niszczyć sprzętu.
Samo robienie mu zdjęć, nawet mimo protestów, w miejscu publicznym nie było naruszeniem prawa! Jego naruszeniem byłaby dopiero ich publikacja, ale za to odpowiadają nie fotografowie tylko redakcje. I redakcje można skarżyć, a Faktowi czy Superakowi nie raz przyszło już zapłacić odszkodowanie. Praktyk nie zaniechali, więc widocznie i tak im się to opłaca.
Natomiast Owsiak za zniszczenie sprzętu (o ile do niego doszło) czy naruszenie nietykalności fotografa (w jaki sposób znalazł się na ziemi?) może trafić przed sąd.