Już troszkę używam 10D (wcześniej miałem 300D) i umieszę tutaj kilka moich refleksji - tych co zrobiły na mnie największą rożnicę jeśli chodzi o wygodę użytkowania.

To co naprawdę mocno mi przydaje się w porównaniu do 300D do prostota kompensacji ekspozycji. Najczęścej robię w Av, a nie w M, więc po prostu przy trudnych tematach kciukiem robię korektę na kółko jeśli mi się histogram nie podoba. W 300D chyba trzeba było najpierw wcisnąć przycisk, a potem dopiero lewo-prawo strzałkami.

AF mam ustawiony pod * (blokada eksp. pod kciukiem), a * jest w spuście. Duuuuuużo wygodniejsze rozdzielenie tych dwóch funkcji (tzn. AF i pomiaru) - teraz po ustawieniu raz AF na temat nie lata mi co chwilkę jeśli pomiar mierzę raz na czarny swetr, a potem na twarz. Miodzio.

Podgląd DOF jest wygodniejszy - nie muszę go szukać wzrokiem jak w 300D.

LCD na górze bardziej komfortowy jednak - nie muszę nienaturalnie (dla mnie) przechylać aparatu aby zobaczyć co tam mam ustawione.

Nie wspominam nawet o komforcie ustawiania pomiaru jakiego chcę, czy innych tego typu duperel. Dużo za to korzystam z mirror lockup i chwała 10D za to, że jest.

To by było chyba na tyle, jeśli chodzi o te najbardziej rzucające się w "oczy/ręce" rzeczy. Troszkę niekomfortowe są te 3 przyciski nad górnym LCD do ustawienia pomiaru, AF itp. ale idzie przywyknąć.

Tym co kombinują czy upgrade-ować na 10D z 300D odpowiadam jednym słowem TAK.