Chodzi o to że czasem jak na sprzęt za 3,5 paczki nie ostrzy tam gdzie chcę. Np. robiłem zdjęcie róż w wazonie, byłem na tyle blisko ze fokus działał a ja miałem małe DOF i za cholerę pomimo potwierdzenia nie łapał mi na tym kwiatku na którym chciałem. Zawsze był to jakiś liść/łodyga parę cm przed...
Wkurza mnie to bo chciałem na początku kupić pentaxa *ist ds tylko mi dostawca nawalił i w ostatniej chwili zdecydowałem sie na 350.
BTW poczytajcie na forum pentaxa tam temat FF/BF praktyczie nie istnieje...
Mam takie pytanie czy przez obszar czujnika (środek) muszą przechodzić fragmenty różniące sią mocno kontrastem. Róża była czerwona i czujnik może zgłupiał nawet w instrukcji podają że auto focus nie działa na jednolitej powierzchni. Jeśli tak jest to jak robić takie zdjęcia? Celować tak żeby połowa czujnika obejmowała płatek a połowa nie? Może to głupie pytanie ale w lustrzance jest kawałek automatyki, która działa wg jakiegoś algorytmu...