Istnieje w prawie coś takiego jak domniemanie, istnieje też coś takiego jak wada ukryta
Ale nic nie stoi na przeszkodzie aby sprzedawca się bronił.
Ale jakiś czas temu prawo zostało zmienione i gwarancja nie jest obowiązkowa, równie dobrze gwarant może dać 1 miesiąc gwarancji, uważasz że to by było fair? Uważasz że wtedy serwis w PL coś zmieni?
A widzisz, a znajomość prawa daje pewną wiedzę. Nikt nie powiedział że to sprzedawca ma być pokrzywdzony w tej sytuacji :P
A widzisz, mnie to ryba co Ty tam jadasz w piątki. Chodziło mi o to, że jak byś znał ustawę to wiedziałbyś jak się bronić. Bo bronić się da, jak się wie przed czym :P
trzy zoomy na krzyż
Nie zgodzę się z Tobą. Chyba nie czytałeś dokładnie ustawy. To że coś kupuję "na firmę" nie zawsze oznacza, że kupuję tę rzecz na cele związane z działalnością gospodarczą lub zawodową. Są "dziwne" sklepy, które sprzedają tylko na faktury dla firm. Czy myślisz, że jeśli mogę do domu coś kupić w tym sklepie znacznie taniej, to nie kupię? Kupię, jedynie nie wrzucę tego zakupu w koszty, nie odliczę VATu itd.
Zwróć uwagę na art. 1 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży..., który mówi że dotyczy ona sprzedaży osobie fizycznej na cele nie związane z działalnością zawodową lub gospodarczą. Skorzystanie zatem z dobrodziejstw ustawy nie jest zatem uzależnione od nabywcy, a od celu w jakim dokonany został dany zakup.
Fakt, że w 99,99% procentach jest tak, że zakup na firmę jest dokonywany w celach gospodarczych. Ale prawo to prawo![]()
Poczytaj sobie:
http://www.rp.pl/artykul/75779,58980...nsumentem.html
Przeczytałem i nic co podważało by moje słowa (a taki to chyba miało cel) nie znalazłem.
Słusznie. Zaliczając w koszty ewidentnie wskazał, że kupił w celu związanym z prowadzoną DG.Pan Stanisław kupił dla syna komputer, ale poprosił sprzedawcę o wystawienie faktury na swoją jednoosobową firmę. Wydatek dopisał do kosztów uzyskania przychodu. Niestety po kilku miesiącach zaczął mieć problemy z kartą graficzną. Złożył więc reklamację. Powoływał się na niezgodność towaru z umową uregulowaną w ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.). Jednak sprzedawca nie chciał jej uwzględnić.
Dodam może dla lepszego zrozumienia.
Art. 221 KC: Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.
Przy pewnych zakupach bez problemu udowodnię, że zakup nie jest bezpośrednio związany z moją działalnością gospodarczą lub zawodową.
Np. prowadzę handel obwoźny artykułami spożywczymi, a kupiłem do domu dla siebie pralkę na fakturę (bo tak miałem taniej). Będę wówczas konsumentem, choć na zakup mam fakturę VAT na DG. Zakup nie był bowiem dokonany w celach gospodarczych lub zawodowych.
To wobec tego przeczytaj jeszcze raz tytuł:
"Kupując na firmę, przestajesz być konsumentem"
Jeśli masz wątpliwości zadaj pytanie w federacji konsumentów.
Dodam jeszcze że prawnikiem ni ejestem ale dla mnie interpretacja jest jasna.
Tutaj kolejne słowa, które to potwierdzają:
http://www.twoja-firma.pl/wiadomosc/...nsumentem.html
Te słowa są tyle samo warte co i nasze tu dyskusje. Liczy się bowiem prawo, to co w ustawach, a nie to co piszą "pismaki"... Wystarczy wejść na www.pit.pl i zobaczyć, jak tamci robią ludzi w bambuko (poczytaj: http://tiny.pl/sdkc), choć to vortal o podatkach....
Gdybym słuchał Federacji Konsumentów to bym mógłbym już torbami pójść. Podobnie jak i Inspekcji Handlowej. Kiedyś jeden z "urzędników" IH wmawiał mi, że to ja - sprzedawca - mam rozpatrzyć reklamację z złożoną przez klienta z tytułu gwarancji udzielonej przez producenta... Dopiero jak pisemnie nim odpaliłem to zadzwoniła (!) i przyznała się kobiecina do błędu.
PS. Na co dzień jestem też "mini-pismakiem", lokalnym ;-)
Nie wiem czy dobrze Ciebie zrozumiałem ale jeśli klient składa roszczenie z tytułu gwarancji producenta to oczywiście może to zrobić przez sprzedawce a ten nie może odmówić. W tym sensie do takiej reklamacji Ty jako sprzedawca musiałbyś się ustosunkować. Natomiast to że i tak wysłałbyś to do producenta/dystrybutora to inna sprawa.