witam, decyzja,że następna puszka to będzie 5d mark I zapadła. Szukam czegoś do 4k, więc raczej używane wchodzą w grę. Pytanie ogólne: czy wierzyć w zapewnienia o 50tys przebiegu (czy jechać na żytnią i to sprawdzić).
Pytanie szczegółowe, znalazłem egzemplarz za cenę mnie satysfakcjonującą <3,5k tyle,że jego wygląd mogę porównać do deski do krojenia po przejściu dzieciaka z ADHD nożem. Poprzecierany tam gdzie z przodu jest napisane canon, na sankach od lampy, bo bokach itd, itp.
Napalony jestem strasznie, ale też nie chcę bubla. Sprzedawca twierdzi,że daja 6 msc na sprzęt (pójdzie migawka - wymieni na gwarancji). Zadrapania to podbono efekt noszenia w jakieś arcyspecjalistycznej torbie (parcianej ?), która niby nie pokazuje co jest w środku (znaczy się wygląda jak szmata), kosztuje ok 500 i jest popularna w świecie foto. Czy ktoś może to potwierdzić,że coś takigo jest i powoduje takie spustoszenie w sprzęcie ? Dwa, właściciel pracuje dla jakieś gazety regionalnej , więc nie wiem jak do tych 50k klapnięc podchodzić (prawda li czy nie). Może jakiś doświadczny kolega bawiący się w zdj do gazety powie jak się w takim wypadku użytkuje sprzęt? klapie gdzie i ile popadnie?
Zawsze można kupić, jechać na Żytnią i jak się okaże,że jest 90 k klapnięć, dostrzelać 10k w 6 msc i oddać na gwarancji. Ile kosztuje badanie przebiegu i ewentualna wymiana migawki w 5d?
Pozdrawiam
Drugi probl