Starałem sie na oku kota ustawiac ostrosc, a ziewanie wyszlo calkiem przypadkowo.. Poza tym troche sie zachlysnalem tymi malymi liczbami przeslonyhehe
To były ciagle fazy eksperymentow z obiektywem
Co do kadrowania: nie nadąrzałem za kotem czasami... Co się koło niego kładłem, to mi uciekał albo ktoś mnie widział, zaczyna się zachwycać jak to ja kotu fotke robie i kotek sobie odchodził.. Menda jedna no :P.