Czyli mamy sktuki ratowania nas przed kryzysem. Ale spoko, to nie potrwa długo - ludzie zaczną znowu jeździć na wyspy do roboty i złotówka pójdzie w górę. Stawiam na euro po 3.50 w przed wakacjami.
BTW wie ktoś jak wglądają podwyżki na tzw. zachodzie?