Dziękuję Wam ślicznie za otuchę.
Przygotowuję właśnie ilustrowaną historię o tym, jak ewa-wielki-włóczykij - po raz pierwszy w życiu spędzała wakacje w jednym miejscu i co z tego wynikło. Role drugoplanowe w tej historii grają: jedna sympatyczna rodzinka, jeden kolega-fotograf, jeden "prosty weterynarz" i jeden profesor weterynarii. Aktor numer jeden i postać tytułowa to pewien wielki spryciarz, symbol sprytu i bystości wręcz - co wszystkich wymienionych oraz autorkę - wyprowadził w pole. Dosłownie. A przy tej okazji załatwił sobie miesięczne utrzymanie na wysokim poziomie wraz z kelneską obsługą...
Zapraszam serdecznie jutro, najpóźniej pojutrze.