Strona 11 z 25 PierwszyPierwszy ... 91011121321 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 246

Wątek: [ewa_olsztyn]co obiektyw zobaczył

  1. #101
    Początki nałogu Awatar ewa_olsztyn
    Dołączył
    Jan 2008
    Miasto
    Olsztyn
    Wiek
    65
    Posty
    311

    Domyślnie

    Dziękuję Wam ślicznie za otuchę.
    Przygotowuję właśnie ilustrowaną historię o tym, jak ewa-wielki-włóczykij - po raz pierwszy w życiu spędzała wakacje w jednym miejscu i co z tego wynikło. Role drugoplanowe w tej historii grają: jedna sympatyczna rodzinka, jeden kolega-fotograf, jeden "prosty weterynarz" i jeden profesor weterynarii. Aktor numer jeden i postać tytułowa to pewien wielki spryciarz, symbol sprytu i bystości wręcz - co wszystkich wymienionych oraz autorkę - wyprowadził w pole. Dosłownie. A przy tej okazji załatwił sobie miesięczne utrzymanie na wysokim poziomie wraz z kelneską obsługą...
    Zapraszam serdecznie jutro, najpóźniej pojutrze.

  2. #102
    Pełne uzależnienie Awatar Loome
    Dołączył
    Jul 2008
    Miasto
    Poznan
    Wiek
    39
    Posty
    1 008

    Domyślnie

    no to czekamy..

  3. #103
    Początki nałogu Awatar fotokor1
    Dołączył
    Sep 2006
    Posty
    373

    Domyślnie

    hej Ewo znam to opowiadanie chyba nieco dłuższe - fajowe a lisek na 23 jest jak to mówią młodzi zajefajne
    pozdrawiam
    Dobre body, palnik oraz szkiełka: Canon EF 50/1,8 II, Canon EF 100 f/2.8 Macro USM, Canon EF 70-200/4 L, Canon 35 1.4 L, canon 17-40/4L, canon fish eye, 24-105/4L, Bilora 1122 i inne drobiazgi

  4. #104
    Pełne uzależnienie Awatar kami74
    Dołączył
    May 2005
    Miasto
    Piaseczno
    Wiek
    50
    Posty
    1 492

    Domyślnie

    Bardzo ładne te Twoje świtańce
    5DII 24105f4L S7030045,6APODG 501.8II 430EX wyposażona w ponton VS600R
    MOJE PSTRYKI NA CB& GALERIA NETOWA

    później, późnym popołudniem, gdy cienie będą dłuższe i smutniejsze niż są..

  5. #105
    Początki nałogu Awatar ewa_olsztyn
    Dołączył
    Jan 2008
    Miasto
    Olsztyn
    Wiek
    65
    Posty
    311

    Domyślnie

    OPOWIADANIE O LISKU
    Tegoroczne wakacje spędzałam nie na jachcie, nie na kajaku, nie na rowerowej wyprawie, ale – zwyczajnie na wsi. W Jabłonce.
    Od początku był upal, słońce wstawało szybko, żadnych mgiełek ani innych czarów. Nie było po co wstawać przed świtem. Trzeciego dnia wstałam jednak, ale usiadłam sobie przed domem z poranną kawą i zapatrzyłam się na las. Aparat stał obok na statywie, gotów do użycia, ale to raczej z fotograficznej porządności, niż z potrzeby – światło było ostre od świtu, na przyzwoite zdjęcie nie było szansy. I nagle, na skraju lasu zakrzyczał żuraw. Złapałam lornetkę, wypatrzyłam go, było już po siódmej, żuraw daleko... ale – obok żurawia zobaczyłam cos małego i rudego.
    – Lisek! Żuraw wystawił mi Liska!
    Nakręciłam duży konwerter na swoją 70–200 i zrobiłam zdjęcie.

    19.
    Eee.. Za daleko!
    – Weź aparat i zaczaj się w rowie za płotem – obok mnie pojawił się Andrzej. –
    Lis często podchodzi bardzo blisko, masz szanse – wiatr wieje od lasu. On codziennie wychodzi na tę łąkę, nie reaguje już na nasze chodzenie po podwórku, ani nawet na psią sforę.
    Tak zrobiłam. Ale Lisek polował sobie pod lasem i ani myślał podejść bliżej.

    20.
    21.
    22.

    Po dwóch godzinach dałam spokój. Nazajutrz wstałam jednak o świcie i od razu poleciałam z aparatem do rowu. Nic, wyszedł, ale znów polował daleko pod lasem.
    Dopiero trzeciego dnia zbliżył się nieco.

    23.
    Ostatnio edytowane przez ewa_olsztyn ; 28-10-2008 o 22:01

  6. #106
    Bywalec
    Dołączył
    Feb 2008
    Posty
    181

    Domyślnie

    21 fajne kica jak zajaczek
    50D/400 D /T 17-50 2.8 / C 50 1.8 / C 85 1.8 / 580Ex II i reszta gratow

  7. #107
    Początki nałogu Awatar ewa_olsztyn
    Dołączył
    Jan 2008
    Miasto
    Olsztyn
    Wiek
    65
    Posty
    311

    Domyślnie

    Po tygodniu leżenia w rowie, gdy już traciłam nadzieję, Lisek nagle wpadł na pomysł zapolowania bliżej i po kilku podskokach pod lasem ruszył prosto na mnie.

    24.

    Nie widział mnie, ale wystający z trawy obiektyw bardzo go chyba zainteresował, bo przysiadł i zaczął się mu z uwagą przyglądać. Był kilkanaście metrów ode mnie, ale moja lufa z cropem i konwerterem 2.0 daje 640 mm – udało mi się zrobić parę zdjęć z Liskiem na cały kadr, trzęsły mi się jednak ręce, nigdy nie widziałam dzikiego zwierzaka z tak bliska, więc z całej serii udało się wybrać zaledwie jedno przyzwoite zdjęcie, na którym Lisek zniecierpliwiony moim amatorstwem pokazał mi po prostu język.

    25.
    26.

    Na pozostałych poucinałam Liskowi a to kitę, a to uszy, a to łapki od dołu, a na jednym nawet pyszczek. Byłam jednak bardzo zadowolona i uradowana bliskim spotkaniem.
    – Dzięki Rudzielcu! – powiedziałam bardzo uprzejmie.
    Takiej poufałości Lisek nie zniósł i dał drapaka.
    W ciągu następnych dni polował to tu, to tam, zabawnie podskakując i nie zwracał na mnie szczególnej uwagi. Zrobiłam wiele zdjęć, z kilku byłam całkiem zadowolona, ale wszystkie z konwerterem i ciągle miałam nadzieję, że uda mi się zrobić przyzwoite zdjęcie samym 70-200. Po ponad tygodniu uznałam, że trzeba przejąć inicjatywę i ośmieliłam się wyleźć z rowu. Lisek polował, a ja korzystałam z momentów, gdy był odwrócony tyłem – i podchodziłam na czworakach coraz bliżej.

    27.

    Zabrałam mały konwerter, przed oczyma duszy widziałam już lisi portrecik. Lisek pozwolił mi podejść dojść blisko, nie na tyle jednak, żebym mogła mu zrobić wymarzony portret. Miła niespodzianka trafiła się jednak – nagle – tuż przed liskiem wylądował pan Bociański! Zrobiłam kilkuzdjęciową sekwencję, jak sobie idą obok siebie i zgodnie polują.

    28.
    29.
    30.

    Z wrażenia nie pomyślałam jednak, żeby zmniejszyć przysłonę, a obu myśliwych dzieliło jednak kilka metrów, więc na zdjęciach ostry jest albo Lisek, albo Bociański.
    Amatorszczyzna!

    Marzenie o lisim portrecie nie opuszczało mnie i przedostatniego dnia urlopu postanowiłam postawić wszystko na jedna kartę. Tuż po wschodzie położyłam się nie w rowie, ale w trawie, w połowie łąki, w miejscu gdzie Lisek polował najczęściej i... czekałam. Leżałam tak ze trzy godziny, słoneczko świeciło, ptaszęta śpiewały, nad głową przeleciał mi nawet żuraw – sfotografowałam go a jakże – w te i we w te latali na zmianę Pani Bociańska z panem Bociańskim, żeby nastarczyć myszy dwojgu całkiem już wyrośniętym Bocianiątkom w pobliskim gnieździe....
    A Lisek polował pod lasem. Już miałam wstać i iść na kawę, gdy nagle w podskokach zaczął zmierzać w moją stronę. Pokręciłam polarem, sprawdziłam ISO, przysłonę, korekcje i... czekałam wpatrując się do bólu w wizjer i bojąc się podnieść głowę. Nagle spomiędzy traw zakłócających ciągle prace AlFreda – spojrzało na mnie lisię oko.
    – Jest!
    Lisek powoli skradał się do mnie przez trawę, a ja nie mogłam namierzyć ostrości, bo AF szalał na źdźbłach!
    – Nie mogę zmarnować tej okazji! – pomyślałam – nikt mi nie uwierzy! – i namierzyłam na lisię futerko za głową. Cyk – jest zdjęcie z ostrością na lisim karku, cyk – drugie, z ostrością na źdźbłach, i wreszcie cyk – trzecie trafione w oko!

    31.

    I nagle... Lisek wstał na cztery łapki, skróciłam ogniskowa, bo się nie mieścił, namierzyłam w oko i zrobiłam kilka całkiem udanych zdjęć zbliżającego się wciąż do mnie Liska – ostatnich, gdy patrzył mi prosto w obiektyw.

    32.
    33.

    Ciągle się bałam, że zrobi w tył zwrot i zwieje do lasu, patrzyłam wyłącznie w wizjer i namierzałam portret. Ale on ani myślał wiać. Postanowił mnie dokładnie obejrzeć, już wiedział że ma przed sobą człowieka, przestał mi patrzeć w obiektyw uciekając wzrokiem nieco w dół. Ja też nie patrzyłam na niego wprost – jedynie przez obiektyw. Podniosłam się trochę, bo na portret było już za nisko i... ZROBILAM TO!!! Zrobiłam lisi portret!!!

    34.
    Chciałam zrobić jeszcze chociaż jedno ujęcie, ale.. autofokus przestał działać.
    – Boże! – pomyślałam – on jest dwa metry ode mnie! Spokojnie Podniosłam wzrok.
    – Witaj Lisku – powiedziałam cicho.
    Usiadł. Zwyczajnie, jak piesek. Zdziwiłam się, ze jest taki mały. Poczułam jego zapach – pachniał też zwyczajnie, jak piesek. Przez chwilę pożałowałam, że nie włożyłam do kieszeni krótkiego obiektywu...
    Podniosłam się powoli i usiadłam naprzeciwko Liska.
    – Nie bój się malutki, znasz mnie już...
    Lisek siedział przede mną, odważył się patrzeć mi w oczy, ja też patrzyłam i ze wzruszenia nie mogłam już nic więcej do niego powiedzieć. Nie wiem jak długo to trwało, może pięć minut, może godzinę?
    Nagle Lisek spojrzał w lewo. Podniósł się na cztery łapki.
    – Przegoń go do lasu! – usłyszałam za sobą glos Andrzeja – Przegoń go, bo on za tę przyjaźń życiem zapłaci!
    Ale Lisek znów usiadł, całkiem uspokojony i dalejże kręcić łebkiem i patrzeć to na mnie, to na Andrzeja stojącego za moimi plecami.
    – Lisku! Musisz iść do lasu!
    Nic.
    – Do lasu!
    Nic. Siedzi i patrzy.
    Wstałam.
    – Uciekaj! Tu nie jest bezpiecznie, tam masz dom!– i pokazałam ręką na las. Zrozumiał. Wstał i ociągając się, ciągle na nas patrząc – już z wyrzutem, powoli odchodził.
    – Do lasu ośle! – krzyknęłam i tupnęłam nogą.
    Pobiegł. Ale po kilkunastu metrach odwrócił się jeszcze i zapozował mi ostatni raz.

    35.

    Po czym machnął kitą i tyle go widzieliśmy.
    36.

    Po powrocie wywołałam kilka zdjęć i posłałam Wolfowi, koledze fotografowi, który się zna na zdjęciach i na leśnych sprawach. Napisał mi ze Lisek ma parch i że jest to choroba, z powodu której umrze prawdopodobnie.
    O Boże! Zrzuciłam kilka zdjęć na płytę i poleciałam do zaprzyjaźnionego weterynarza.
    – Świerzb! – potwierdził wolfową diagnozę.
    – Jak to leczyć?
    – Są dwie możliwości, pierwsza – to złapać go i zlać specjalnym płynem, po czym operację powtórzyć po kilkunastu dniach.
    – To się nie da, aż tak się nie zaprzyjaźniłam.
    – Druga – karmić go codziennie przez miesiąc mielonymi kotletami nadzianymi lekarstwem.
    – To już lepiej, dawaj to lekarstwo!
    – Wystarczy jak zje choćby połowę dawki.

    Kupiłam parę kilo pięknej wołowiny, która razem z lekarstwem pojechała do Jabłonki. Dorotka uczyniła z wołowiny 30 pokaźnych kotletów i zapakowała do zamrażarki. Lisek codziennie rano zastawał pod lasem pachnące śniadanko, świeżo faszerowane lekarstwem, a Dorota na zmianę z Andrzejem przez lornetkę zaliczała kolejne dni liskowej kuracji.

    37.
    Po tygodniu zadzwonił weterynarz.
    – Ewa! Twój Lisek jest zdrów jak ryba!
    – Cos ty! Jeszcze połowy nie zjadł!
    – I już nie musi! Profesor obejrzał twoje zdjęcia i powiedział, że wytarte futerko to nie jest skutek świerzbu, ale najprawdopodobniej korzeni u wejścia do norki, przez które Lisek codziennie parę razy się przedziera. Poza tym jest czyściutki! To samczyk, roczniak!
    – Uff! Fantastycznie!

    I tak to – mój Lisek potwierdził ludowe podania o lisim sprycie – wycyganiwszy – jako honorarium za pozowanie – miesięczne utrzymanie z kelnerską obsługą, bo kotlety zjadł oczywiście do końca, tyle że już nie faszerowane żadnym paskudztwem
    I dalej poluje na łące, trzyma się jednak skraju lasu, a na widok obcych natychmiast znika w gąszczu.
    Ostatnio edytowane przez ewa_olsztyn ; 28-10-2008 o 22:11 Powód: Automerged Doublepost

  8. #108
    Początki nałogu Awatar fotokor1
    Dołączył
    Sep 2006
    Posty
    373

    Domyślnie

    Oj Ewa Ewa to ja tu wypisuję pochwały o zminimalizowanej opowieści a Ty na raty wrzucasz
    całość rewelka
    pozdrawiam
    Dobre body, palnik oraz szkiełka: Canon EF 50/1,8 II, Canon EF 100 f/2.8 Macro USM, Canon EF 70-200/4 L, Canon 35 1.4 L, canon 17-40/4L, canon fish eye, 24-105/4L, Bilora 1122 i inne drobiazgi

  9. #109
    Pełne uzależnienie Awatar Sergiusz
    Dołączył
    Jan 2008
    Miasto
    mazowiecka wioska
    Posty
    2 708

    Domyślnie

    Piękne opowiadanie i jeszcze piękniejsze zdjęcia. Aż miło popatrzeć.

  10. #110
    Bywalec
    Dołączył
    Jul 2007
    Miasto
    Bydgoszcz
    Posty
    163

    Domyślnie

    Hehe i dylemat, lepsze zdjęcia, czy opowiadanie
    Szczerze zazdroszczę Moje gratulacje!

Strona 11 z 25 PierwszyPierwszy ... 91011121321 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •