wiesz co wydaje mi się że eos33 jest na tyle dobrym aparatem że potrafi rozróżnić klatki od odstępów pomiędzy nimi i gdy włożysz film np. po raz 2 i przewiniesz sobie do tej pierwszej pustej to nie powinno być problemu...
co do problemów z wyborem filmu - ja jestem zakochany w BW bez pamięci...
sam używam eosa 30 i nie miałem nigdy problemów, chwale sobie natomiast zostawianie końcówki przy zwijaniu
Fotografia to pasja, moj Blog o fotografi, fotograficznie o wszystkim.
I to był błąd w sztuce.Szczerze to właśnie sprzedałem swojego 300V.Sam widzisz, że dwa korpusy to podstawa - ja tam jestem z gruntu leniwy i wolę taszczyć dwa aparaty niż zmieniać filmy w tę i z powrotem (a czasem nawet tylko obiektywy).
Chyba jednak nie potrafi - bo i jak. Cała nadzieja w idealnie dokładnym założeniu filmu, jako jkl8 rzecze. Hmmm - a może nawet lepiej niż dokładnie dociągać koniec filmu do znacznika, zaznaczyć na nim otwór perforacji, w który przy zakładaniu trafić ma dioda licznika?wiesz co wydaje mi się że eos33 jest na tyle dobrym aparatem że potrafi rozróżnić klatki od odstępów pomiędzy nimi
Pzdr
Grzesiu
SX160 IS, a przedtem wadliwy A530 wymieniony w ramach gwarancji na wadliwy A550.
Analogowy DeviantArt
Wypociny formalne
Wypociny techniczne
Wiele razy na moim EOS30V trenowalem ten manewr. Nigdy (ANI RAZU) nie bylo problemow, zawsze idealnie trafial. Trzeba tylko ulozyc poczatek filmu na znaczniku i tyle. Zadnich kombinacji z wyciaganiem troche poza znacznik nigdy nie robilem, bo i nigdy nie bylo takiej potrzeby.
EOS 30D | EOS 30V + grip | G3
EF 50 f/1,4 USM | EF 17-40 f/4L USM | EF 70-200 f/4L IS USM | Speedlite 580 EX
Również wiele razy wymieniałem na inny. Ważne, by zanotować na kasetce mazakiem ile pokazywał licznik przed zwinięciem.
Potem przepstrykuję z deklem do tej samej wartości.
Na wywołanym filmie nigdy nie udało mi się odnaleźć miejsca zmiany filmu. Odstępy są równiutkie.
Ten aparat liczy dziury perforacji.
Widze ze ludzie zapominaja jak dzialaja aparaty i jaki to patent zagoscil w serii EOS.
Uzywalem 50, 30 i 33 i uzywam ostatnich czasem do teraz. Bardzo czesto wyjmowalem film przed zakonczeniem, notowalem licznik i potem wkladalem i robilem zdjecia z zalozonym dekielkiem do tego samego numeru na liczniku jaki mialem zapisany. Nigdy nie naloza sie zdjecia. A dlaczego? W canonach zaraz obok migawki po prawej stronie na gorze od strony kliszy jest okienko, ktore liczy dziurki w kliszy. Dlatego zawsze bedzie idealnie co do jednej dziurki. Poczatek kliszy jest tak wyciety ze wkladajac klisze zawsze odliczanie zacznie sie od pierwszej. Te okienko to wlasnie byl problem z kliszami na podczerwien.
Nieco inaczej jest w nizszych modelach EOS gdzie cala klisza jest przewijana na aparat zaraz na poczatku.
No dobra ale jeżeli będziemy chcieli założyć pierwszy raz klisze (na szybko) i się pomylimy o jedną dziurkę, a pózniej przy następnym zakładaniu ułożymy poprawnie to wszystkie nasze pomysły legną w gruzach pośpiechui któraś klatka wejdzie na drugą...
Ahh ciężkie jest życie analogowca
I tak przy okazji poruszenia sprawy podczerwonego "licznika". Czy da się go jakoś zakleić żeby aparat nie prześwietlał klisz podczerwonych (chyba tak się na to mówi)?
I bez zakładania i szukania innego wątku: czy jeżeli chce robić zdjęcia w podczerwieni to oprócz kliszy muszę mieć filtr podczerwony?
I jakim sposobem wywołuje się takie filmy? (C-41, E-6 czy inaczej)
Klisza jest tak wycieta na poczatku ze nia ma takiej mozliwosci.
Nie ma takiej potrzeby:
______
You can see the IR frame counter near the top of the film rail on the right side. This might fog some infrared type films, but most IR film users report that it is actually not a problem in spite of Canon's cautions against using IR films with the Elan II/IIe.
______
Od modelu EOS 50 licznik ma niewielki wplyw na klisze IR, moze byc tylko mala mgielka na brzegu kliszy.
Ostatnio edytowane przez szwayko ; 21-09-2008 o 21:33