Z IŁ-2 było tak, że jak nastała era LIM-ów, to stare uzbrojenie poszło na przemiał i jak to zwykle bywa, zniszczono wszystko co się dało. W efekcie tych działań, Związek Radziecki próbował nawet odkupić jednego Szturmowika od nas.
Co do Katiusz, to Rosjanie uczyli je latać przez mniej więcej 15 lat, zanim efekty stały się zadowalające. Jednakowoż była to broń dużo doskonalsza niż niemiecki moździerz salwowy, tak zwany Nebelwerfer. To dopiero była zabawka dla ryzykantów, bo pocisk potrafił spaść również na wyrzutnią... Pierwszy celny strzał rakietą z samolotu, do samolotu, mają na swoim koncie właśnie Rosjanie, I chociaż atakujący I-16 zapalił się od własnej rakiety, to jednak rakieta eksplodowała w kadłubie Me-109. Rakieta była lotniczą wersją Katiuszy, czyli sporo mniejsza od nielotniczej.
Pierwszego, współczesnego, udanego ataku rakietowego w Europie dokonał oddział rakieterów generała Józefa Bema, w bitwie pod Olszynką Grochowską. Odział kirasjerów Jego Cesarskiej Mości objechał czworoboki piechoty polskiej i rozpoczął rajd po tyłach zagrażając zapleczu polskiej armii. Salwa rakiet z wydrążonych pni drzew, wypełnionych specjalnie spreparowanym czarnym prochem wprawdzie nie sięgnęła żadnego kirasjera, nie wiadomo nawet, czy którakolwiek spadła w pobliżu, jednak odgłos jaki wydały spowodował, że konie pozrzucały jeźdźców i rozpierzchły się, kończąc zbrojny wypad... Nie tylko więc Niemieckim żołnierzom robiło się nieswojo na dźwięk Katiusz...