W puszce po farbie z tyłu robiło się dziurkę, po czym wsypywało się troszkę karbidu. Następnie cała grupka uroczyście spluwała do puszki, zatykało się wieczko, puszka lądowała na glebie. Jeden przytrzymywał nogą tak skonstruowaną petardę, a drugi przytykał ogień do dziurki z tyłu
"...bo dla mnie nie wiedzieć czemu
wolność ma zapach acetylenu..."