Dla mnie osobiscie seria G umarla na modelu G6 z ktorym sie nieopatrznie rozstalem i przesiadlem na G7... G7 i kolejne modele to okaleczone wersje poprzednikow, poczawszy na gorszych obiektywach a skonczywszy na braku odchylanego ekranu, ktorego mi czasami brakuje (a decydujac sie na G7 wydawalo mi sie ze nie bedzie).
G6 ze stabilizacja obrazu i matryca w okolicach 10mln (ale zeby miala taka sama gestosc pikseli jak w G6) bylby perfekcyjnym rozwiazaniem, no ale coz...
SX10 ma odchylany ekran co nie jest takie glupie. Gestosc upakowania pikseli jest prawie taka sama w G10 i SX10 (34 vs 35MP/cm2 - zrodlo: dpreview.com). Canon poprawil w G10 szeroki kat ale skrocil zooma (28-140mm) w porownaniu do poprzednikow G7 i G9. To akurat uwazam za dobre posuniecie.
No i cena, SX10 z poteznym obiektywem, clipami filmowymi z dzialajacym zoomem i AF ma calkiem przyzwoita cene. Szczerze mowiac zastanawiam sie nad tym modelem ostatnio :-) Dzis nawet go badalem organoleptycznie w Saturnie, wyglada troche odpustowo ale calkiem fajnie lezy w dloni. Przyciski za to chodza jakos tak dziwnie miekko i "niepewnie". Kolko wyboru funkcji tez jest ewidentnie niedopracowane. Podobna kaszanka jak w SX110.
To tyle luznych impresji z mojej strony :-)
Pozdrawiam!