Bechamot, naprawdę, ręce opadają przy Twoich wypowiedziach.
To, że nie rozumiesz, że średnia arytmetyczna nie jest dobrym narzędziem do analizowania wyników pomiaru rozdzielczości obiektywu to jest już jasne. Naprawdę małe znaczenie ma, czy ktoś, kto to pomierzył i przeanalizował w taki sposób, najwyraźniej nie do końca rozumiał co robi. Istotne jest to, że Ty w sposób bezkrytyczny i zupełnie oderwany od kontekstu powołujesz się na kompletnie bzdurną analizę i wygłaszasz sądy ostateczne na temat jednego czy drugiego obiektywu.
Zadam Ci proste pytanie i proszę o równie prostą odpowiedź: czy mając do dyspozycji jedynie dwie liczby: średnie arytmetyczne liczoną z trzech punktów dla dwóch obiektywów, podjąłbyś decyzję o wyborze jednego lub drugiego obiektywu bez jakiegokolwiek ich oglądania, oceniania właściwości użytkowych, etc? Z Twoich wypowiedzi wygląda na to, że tak.
A jeżeli tak, to - przynajmniej dla mnie - oznacza, że masz do czynienia z materią, której kompletnie nie rozumiesz.
Pozwól, że wyjaśnię Ci (i być może innym czytającym), ile warta jest średnia arytmetyczna z trzech odczytów rozdzielczości dla danego szkła. Z fotograficznego punktu widzenia - nic. Zero. Null. Niente. Wynik pod nazwą średnia arytmetyczna w jakiś sposób oddaje właściwości obiektywu w bardzo wąskim zakresie zastosowań szkła: np. podczas fotografowania tablic testowych, ceglastych ścian, kartki w kratkę z zeszytu, etc. W takich sytuacjach fakt, że niski wynik w narożniku ciągnie dobre wyniki bliżej centrum kadru w dół, oczywiście wyznacza, że dany obiektyw przeciętnie będzie lepszy lub gorszy od drugiego, ponieważ narożniki są rozmyte, a nam strasznie zależy na rozróżnialnych liniach fotografowanego przedmiotu przy brzegach kadru.
Ze statystycznego punktu widzenia średnia arytmetyczna dla danej grupy próbek może mieć jakieś praktyczne zastosowanie przy zachowaniu kilku zasad: po pierwsze próbek pomiarowych musi być rozsądnie duża ilość (na pewno nie trzy), po drugie próbki te powinny mieć raczej mniejszy niż większy rozrzut. Przyłożenie średniej arytmetycznej do zarobków wszystkich grup zawodowych jest doskonałym obrazem jak mało przydatne jest to narzędzie w sytuacjach, co do których mamy pewność, że rozrzut będzie duży. Średnia krajowa to bodaj 3600 zł. Co to mówi o tym, ile zarabia Kowalski? Ponownie - nic. Kowalski najpewniej zarabia 1500-2000 zł, podobnie do powiedzmy 80% populacji, niemniej średnia jest dużo wyższa ponieważ wartość ta jest zaburzana przez małą grupę zarabiającą duże pieniądze.
Dużo lepszą, choć absolutnie niedoskonałą, metodą do porównywania samej rozdzielczości jest mediana - ale również nie użyta dla tylko trzech wartości. Można sobie wyobrazić taką metodę testową, w której mierzy się wartość ostrości w centrum i w każdych 10 punktach od centrum do czterech brzegów i czterech rogów kadru. To daje w rezultacie kilkadziesiąt próbek pomiarowych, z których wyliczenie mediany pozwala powiedzieć jaka wartość rozdzielczości przypada w "środku" wszystkich odczytów.
Tyle o metodzie badawczej, teraz trochę o obiektywach w fotografii. Jeśli czytać i brać je jako absolutne wyznaczniki testy publikowane na Optycznych i we wszystkich innych miejscach przyjmujących podobne metody porównywania możliwości obiektywów, to naprawdę można dojść do wniosku, że zdjęć się nie da robić. Problem polega na tym, że obiektyw nie służy do rzutowania ceglanych ścian i tablic testowych, tylko do fotografowania. Niestety, ze względu na twardą fizykę nie sposób przeskoczyć różnych ograniczeń optycznych. I tak jasne szkła zawsze będą miały dużą winietę przy pełnym otworze względnym, co z kolei przekłada się na pozaśrodkowy spadek kontrastu i w rezultacie na obniżenie - często znaczne - wartości MTF w narożnikach. Tylko co z tego. W zdecydowanej większości przypadków jasnych stałek używa się po to, żeby mieć to co w środku ostre, a to co poza środkiem rozmyte. Słynny efekt 3D to nic innego jak kombinacja rozmycia (bokehu) i dużej winiety, często zespolona z indywidualnymi właściwościami danej kombinacji soczewek, powodujących powstawanie różnych dodatkowych defektów optycznych, które wpływają na wszystko to, co dzieje się poza płaszczyzną ostrości. Sam bokeh jest niewyrażalny liczbowo, nie wspominając o tym, że na pewno go nie widać w czymś takim jak średnia arytmetyczna MTF z trzech punktów w kadrze!
O jakości wykonania, wytrzymałości, sprawnemu (lub nie) silnikowi AF i innych podobnych duperelach nie wspomnę.
Jeżeli chodzi o mnie, to serio możesz sobie wybierać dla siebie obiektyw z uwzględnieniem tylko tej jedynej (absurdalnej dodam) cechy jaką jest średnia arytmetyczna. Ale nie próbuj wciskać ludziom, że źle zaprojektowane testy mają jakikolwiek sens w prowadzeniu porównań.