Tombis, czy czasami sam sobie jakiejś teorii nie dorabiasz? A może dealer sam realizuje gwarancję w USA. Tj. wysyłasz mu popsuty obiektyw on śle do USA lub RPA (powiedzmy raz na miesiąc). Po czym po kolejnych dwóch czy trzech miechach wraca on po naprawie.
ver II. Może być też tak, że gość zwyczajnie ściemnia. Sprzedaje Ci z własnym "papierem" i jak coś się beknie to po trzech miesiącach od przyjęcia od ciebie wyśle go na swój koszt do CSI lub jakiegoś majsterkowicza i w końcu po pół roku odda ci naprawiony. Tą ostatnią opcję przerabiałem osobiście z "tańszym" sprzętem komputerowym, który jest ściągany z HK bez gwarancji.
pozdrówka