to nawet nie jest kwestia przesadnosci ale po prostu niepoprawnosci. tak sie sklada, ze pracowalem przez pare lat jako tlumacz, w tym tez jako tlumacz tekstow technicznych i (nieczesto, ale jednak) belkotu marketingowego. to wszystko rzadzi sie swoimi prawami i to nawet nie tyle, ze obowiazuja wymogi poprawnosci jezyka polskiego, ale wrecz sa tez wzorce jak nalezy pewne klasyczne slogany marketingowe przekladac z angielskiego (bo to sie glownie tlumaczy) na polski. i szanujacy sie, pracujacy w dobrym biurze tlumacz nie popelni czegos takiego jak chocby "ekscytujacy" (bo zobaczyl w oryginale "exciting"). tak jak tlumacz techniczny nie skrzywdzi ludzi takim neologizmen jak chocby "klawisz myszki" (bo obowiazuje "przycisk"), przynajmniej dopoki nie ma takiego wymogu explicite w zleceniu
jest slownik poprawnej polszczyzny, sa korektorzy jezykowi, sa wzorce najpowszechniejszych tlumaczen. tego sie nie da tak skaszanic, jesli sie nie chce. albo nie umie![]()