Obraz z przeplotem najlepiej wygląda na wyświetlaczach posiadających tryb 'interlace'. Krótko mówiąc najlepiej do tego się nadaje zwykły kineskopowy TV. Charakterystyczne dla tego trybu jest 'drżenie' w pionie obrazu przy stopklatce.
Na czymś lepszym, a w szczególności LCD, potrzebne są specjalne algorytmy likwidujące przeplot i wyświetlające klatki progresywnie. Wtedy to jakoś normalnie wygląda bez efektu 'grzebienia', który pojawia się przy równoczesnym wyświetlaniu dwóch klatek z przeplotem. Bierze się to z faktu że kolejne klatki zapisane z przeplotem mają rozdzielczość pionową o połowę mniejszą ale są kolejnymi różnymi klatkami animacji. Przy zwykłym wyświetleniu na LCD bez żadnych zabiegów obraz składa się na przemian z poziomych linii dwóch różnych klatek np. parzyste linie pochodzą z klatki nr 0, nieparzyste z klatki nr 1 itd. W przypadku gdy klatki mocno się różnią np. gdy scena jest dynamiczna powstaje właśnie charakterystyczny 'grzebień'.
Wymyślona całą masę algorytmów 'anty-grzebieniowych', które dają w miarę przyzwoity efekt animacji, ale stopklatka i tak zazwyczaj wygląda fatalnie.
Nie wiem po co w HDTV wymyslono tryb z przeplotem, chyba tylko po to żeby łatwiej było go konwertować do wyświetlania na starych odbiornikach TV pracujących w standardzie z 1938 roku :-). Dlatego też nie sądzę żeby Canon zrobił taką kichę i aparat nagrywał w trybie 'interlace'. Na stronie ze specyfikacją jakoś nie mogę się doszukać przy rozdzielczości filmów tej magicznej literki 'p' albo 'i'.