Ze względu na irracjonalny szał posiadania Tamrona 28-75/f2.8, i w związku z tym jego brakiem na rynku, oraz podniesieniu cen z 1300 na 1600zł przez paskarzy, a także dzięki wielu pochlebnym opiniom ze strony szacownych forumowiczów, na temat alternatywnych szkieł, zdecydowałem się na tzw. stałkę (Boże...ależ obrzydliwie to nazwano) czyli obiektyw stałoogniskowy. Uff....
Wycelowałem w dwa modele. Oba Canona. Słynna "pięćdziesiątka" ze światłem 1.8, oraz mniej słynna ale podobno lepsza 85-ka z takim samym światłem. Interesują mnie głównie portrety i martwa natura, i w miarę (jak na te pieniądze) doskonałe odwzorowanie detali (pryszczy - hehe).
Czytałem że 50-ka ostrzy dobrze powyżej przysłony 4.0, natomiast 85-ka w całym zakresie rysuje ostro. Czy mógłbym liczyć na jakieś wskazówki, czy to moje całem pisanie przyda się tylko przysłowiowemu psu na budę?
Pozdrawiam Was Kanonierzy i czekam na jakieś wskazówki.
A jak ich nie będzie to oczywiście to zrozumiem, i z pokorą pójdę sobie do kąta popłakać