Pokaż wyniki od 1 do 4 z 4

Wątek: Konserwacja sprzętu

  1. #1
    ozeo66
    Guest

    Domyślnie Konserwacja sprzętu

    Witam wszystkich :-)
    Wiadomo, że chcąc focić bez problemów technicznych, trzeba o sprzęt dbać. Napiszcie, proszę, jak często konserwujecie swój sprzęt? Jakie macie z tym doświadczenie? Jak często oddajecie do serwisowego przeglądu i konserwacji body, a jak często obiektywy? Czy dopiero gdy coś "siądzie"? Czy może zapobiegawczo częściej, regularnie?
    Ciekaw jestem Waszego doswiadczenia i opinii na ten temat!
    Pozdrowienia!
    Piotr.

  2. #2
    Pełne uzależnienie Awatar Polaco
    Dołączył
    May 2005
    Miasto
    Poznań
    Wiek
    46
    Posty
    1 135

    Domyślnie

    Ja jedyne co robie to przeczyszczam szmatka korpus po plenerach (kurz, moze jakies plamki), jak nie uzywam sprzetu to trzymam go caly czas w torbie. Mysle ze to wystarczy...
    Canon 20D + kit, Tamron 28-75 F/2.8, Canon 70-200 F/4, w planach cala reszta
    Troche moich knotow

  3. #3

    Domyślnie

    Jeżeli nie używasz sprzętu w ekstremalnych warunkach, to wystarczy raz na jakiś czas przedmuchać go wewnątrz i w zakamarkach z kurzu i innych paprochów a na koniec zewnętrzne części przetrzeć miękką ściereczką.

    Jeśli pracujesz w nieprzyjaznych dla sprzętu warunkach (bardzo duże zapylenie, wysoka wilgotność, szkodliwe opary, itp.) to lepiej zafundować sobie "głębszy", fachowy przegląd po zakończeniu roboty.
    Pamiętać należy, że niekorzystne warunki, to nie tylko tropiki czy cementownia! Kumpel załatwił EOSa 1, focąc cały dzień w kopalni soli (naprawa kosztowała połowę wartości sprzętu, bo korozja dopadła metalowe styki w elektronice i parę innych elementów).

    Podstawą jest filtr ochronny na obiektywie, który dużo łatwiej wyczyścić niż szkło obiektywu, a do tego łatwiej go wymienić (w miarę potrzeby) na nowy (koszt do kilkuset złotych) niż wymieniać obiektyw (koszt np. kilku tysięcy złotych),
    a to, że zabryzga się błotem, czy napluje w niego zakuwany właśnie w kajdanki żul, zawsze zdarzyć się może.
    Nawet na spokojnych imprezkach niespodzianki czekają - kiedyś pewna dama chlusnęła mi drinkiem prosto w sprzęt, bo... bo cholera wie co...? miała taki kaprys albo trudny dzień...
    Gdyby nie filtr, obiektyw byłby pewnie do wyrzucenia, bo chyba nie uratowałbym szkła skąpanego w mazi alkoholowo-cukrowo-owocowej...
    a tak miałem tylko czyszczenie zewnętrznych elementów obiektywu i body.

  4. #4
    ozeo66
    Guest

    Domyślnie

    Dzieki za wpisy
    Widze, ze dzialacie podobnie jak ja. Dotychczas uzywalem sprzetu Yashici, dwa body: FX-3 i 108MP. Pomiar swiatla, ale bez autofocusa. Kilka obiektywow dopelnialy kompletu. Najdluzej mialem FX-3, mial chyba z 18 lat... I jedynie co robilem to normalne dbanie o sprzet, aparat nie widzial serwisu przez ten czas. Obiektywy ktore byly zakupione z nim (50mm i 135mm) tez dzialaly bez zarzutu przez caly ten czas. Jedynie w serwisie wyladowal zoom 35-70mm kupiony z aparatem 108 MP. Przyslona nie domykala sie na najmniejszej wartosci. Reszta ok.
    Teraz (od ok. miesiaca) mam EOSa 5. Odkupilem od kumpla - sprzet pewny i bez "przejsc". Ale to bardziej zlozona i skomplikowana maszynka niz Yashica. Stad moje pytanie, czy nie warto by bylo co jakis czas (rok, dwa trzy...?) oddac aparat do serwisu, by nie zawiodl w najmniej oczekiwanym momencie? Pare dni temu kumpel pokazal mi swojego EOSa 5 z obiektywem ktory sie "zacial" pomiedzy 35mm a 50mm. Poza ten zakres nie mozna bylo zmienic ogniskowej (obiektyw USM 28 - 105mm)... Przykra niespodzianka...
    Co o tym myslicie?

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •