to ja z mojej strony:
regularnie katowalem 10D a obecnie 30D w warunkach >95% porannej wilgotnosci, czyli takich, do jakich te aparaty (nawet wedlug specyfikacji) nie sa stworzone. nigdy nie bylo z tego powodu halo.
podobnie, zdarza mi sie robic zdjecia przy kapiacej wodzie, choc profilaktycznie nie wystawiam ich na deszcz. rowniez zero zastrzezen.


natomiast mialem nieprzyjemnosc ogladac moj aparat lecacy na przewroconym przez wiatr statywie do Morza Polnocnego. nie dalem mu sie zbyt dlugo pokapac i natychmiast po powrocie do domu rozpoczelem suszenie i wyciekanie. lalo mu sie z dziurek przy przyciskach jak, nie przymierzajac, holenderskiemu dziecku z nosa w zimie.
potem przez 2 doby suszylem 30D na kaloryferze.
efekt? poza uwalonym wbudowanym fleszem aparat dziala jak zloto od 8 miesiecy.


tak wiec, moim zdaniem, xxD jest, na potrzeby amatora, dostatecznie zabezpieczone przed warunkami srodowiskowymi.


ale...

sek w tym, ze rzygac mi sie chce jak czytam te pier... Canona o dodatkowych uszczelnieniach, ktorymi okazuja sie jakies badziewne pianki przy slocie kart pamieci. i udawanie, ze prawdziwych uszczelek srodowiskowych ponizej jedynek "nie bylo, nie ma i nigdy nie beda potrzebne", kiedy taki chocby Pentax potrafi to zrobic w durnym korpusie kosztujacym tyle co dzisiejsze 40D.

kluczowe pytanie tutaj to: ile kosztuje dodanie tych kilku badziewnych gumek, ktore zabezpiecza dziury pod przyciskami przed przepuszczaniem wody i kurzu do wnetrza aparatu. sorry, ale to sa g* pieniadze i to spokojnie mozna zrobic nie podnoszac ceny
xxD o kwote warta wspomnienia.



inna kwestia - z mojego punktu widzenia odpornosc korpusu na warunki otoczeniowe jest kluczowa. xxD sprawdza mi sie w warunkach, w ktorych go uzywam i tu nie mam zastrzezen. sek w tym, ze sa warunki, w ktorych xxD nie uzywam dlatego ze mam obawy o jego przezycie. a z wielka checia porobilbym zdjecia w deszczu, bo i "tego ci u nas dostatek" i widoczki niektore duzo zyskuja przy burzowym niebie.

argument o zbednosci uszczelek jest troche jak przekonywanie, ze filmy w D90 sa do ****, "bo nikt tego nigdy nie uzywal". no, owszem, nie uzywal, ale to nie jest specjalnie genialny wniosek, zwazywszy, ze tego ficzera po prostu nie bylo