Zawsze podobały mi się obrazki z filmów wojennych. Połowicznie zdesaturowane, zimne kolorki, przeostrzone i na krótkich czasach kręcone. Zarąbisty efekt. Do tego jeszcze realistyczne trzęsienie kamerą skontrastowane z płynnymi przejazdami i jestem w raju(z tego co pamiętam, to Szeregowiec Ryan, później jeszcze jakiś film o snajperach wojennych, tytułu nie pamiętam, wiem że takich dużo, ale chodzi o ten najpopularniejszy, bo w TV już ze 3 razy leciał)