Dokładnie tak jak piszą koledzy powyżej, najpierw wysłałbym zapytanie do sprzedającego o rzeczywisty przebieg migawki, jeśli zacznie coś kręcić dla dokładniejszego potwierdzenia przebiegu podesłałbym aparat na Żytnią. Jeśliby te 60 tysięcy okazało się prawdziwe to ten "kłamliwy" sprzedawca nie miałby już żadnego argumentu na swoją obronę. W takiej sytuacji zgłosiłbym to również serwisowi allegro.