Witam.
Znalazlem na forum (tu i na innych) wiele tematów nt. wyboru lampy. Mój dylemat jest jednak inny: Czy w ogóle warto ją kupować? Generalnie jakbym brał, to 430EX, ponieważ w zupełności mi wystarczy i moje drugie body (eos 50E) powinien mieć z nią synchronizację w pełnym zakresie czasów. Mam też fundusze (nawet trochę nadmiaru, starczyłoby jeszcze na np. kabel synchro).
Zastanawiam się tylko czy warto.
Generalnie nie sądze, żeby lampa na siebie zarabiała. Brakuje mi światła (i jakiejś pomocy dla af w ciemności... 350D) głównie na różnego rodzaju imprezach- od domówek do fotoreportaży dla szkoły oraz sporatycznie zdjęć (pseudo)studyjnych. No ale jednak dotychczas sobię jakoś radziłem z wbudowaną wliczając w to takie cudaki jak kartonowy dyfuzor do doświetlenia makro, czy halogen 500W.
Proszę więc o radę, czy warto wydać te 600 zł na lampę? Tzn. czy dodatkowe możliwości/wygoda są warte tych pieniędzy?
Generalnie przy takiej niepewności bym po prostu nie kupował w myśl zasady "im mniej sprzętu tym lepiej", ale podejżewam, że to może być jedna z rzeczy o których się twierdzi, że nie są niezbędne, dopóki się ich nie zasmakuje. A może lepiej spożytkować kasę na coś innego, np Zenitar 2,8/16 lub inne szkiełko, albo choćby grip?