30D odmówiło współpracy; nie uruchamiało się, świeciła jedynie czerwono kontrolka z tyłu.
Po nieefektywnych wędrówkach /nie chcę wymieniać serwisów, bo podobno problem nie był typowy - nie byli w stanie nawet postawić diagnozy/ trafiła na Żytnią. Do końca nie udało się ustalić co właściwie było bezpośrednią przyczyną awarii ale aparat wrócił do domu i śmiga aż miło. A inni twierdzili, że już się go nie da naprawić....
Więc może nie taka Żytnia straszna jak ją malują?