Tydzień temu kupiłem 24-105/4L. To był trzeci egzemplarz, który na moim body miał lekki FF. Pan w sklepie powiedział, że to "wina" body.
W poniedziałek zawiozłem body i szkło na Żytnią. We wtorek odebrałem - regulowane było i body, i szkło. Rezultat... jeśli chodzi o FF, to bez zmian, za to tubus obiektywu zaczął źle pracować przy najkrótszej ogniskowej - przy minimum tak jakby "wskakiwał" na swoje miejsce, z pewnym oporem
W środę znowu zawiozłem na Żytnią, a w czwartek odebrałemEfekt - usunięty problem z tubusem (teraz znowu wysuwa się i chowa prawidłowo), a z ostrzeniem jest raczej OK, choć chwilami wydaje mi się, że nadal jest pewien FF.
Pan w serwisie powiedział, że regulacje obiektywów nie wymagają ich rozmontowywania, a wykonywane są jedynie programowo, poprzez podłączenie aparatu z założonym szkłem do komputera testowego (przez USB). Dlatego właśnie zachodzę w głowę, skąd ten wcześniejszy problem z wsuwaniem tubusa?
Jeśli chodzi o ostrzenie to się poddałem. Nie miałem jeszcze okazji porobić zdjęć tym obiektywem w plenerze, a ciągłe fotografowanie tablicy testowej już mnie zmęczyło. Wygląda na to, że body jest wyregulowane prawidłowo (ze szkłem 55-250 jest OK), więc być może jest jeszcze jakiś problem ze szkłem 24-105. I co? Mam oddać po raz trzeci na Żytnią? Efekt prawdopodobnie będzie taki sam.
Może po prostu moje body (450D) sobie nie radzi w 100 procentach z tym szkłem... Może czujniki w body nie są rozmieszczone dokładnie tak, jak ich symbole widziane w wizjerze i stąd lekki FF przy najdłuższej ogniskowej i największym otworze (f/4).
Miał ktoś z Was podobne doświadczenia?