Oddałem niegdyś obiektyw do naprawy, bo pierścień zoom zaczął pracować z oporami. Naprawili szybko, bo na drugi dzień był odbiór. W domu zorientowałem się jednak, że na wewnętrznych soczewkach jest mnóstwo czarnych paprochów! Miałem więc kolejną wycieczkę na Żytnią, gdzie na szczęście gość podjął się czyszczenia "od ręki". Piszę na szczęście, bo dzięki temu, że zerkałem przez drzwi na jego poczynania, udało mi się w porę odwieść go od czyszczenia soczewek brudną szmatą (dosłownie)! Ostatecznie skończyło się na przedmuchaniu wszystkiego sprężonym powietrzem ale zdanie zdążyłem sobie o tym punkcie wyrobić odpowiednie...Zamieszczone przez mganko