Przyszedł mi do głowy pomysł, może głupi, na radzenie sobie bez filtra - zrobić serię zdjęć, a potem nałożyć na siebie w PS odpowiednio przyciemniając
A jeszcze lepiej na analogu - tam sobie można do woli razy naświetlać jedną klatkę.
A mamy tu jakieś przeciwwskazania dla krzyżowania dwóch polarów (taka płynna przysłona bez zmiany głębi ostrości)?
Osobiście nie próbowałem, ale problem ten nie tak dawno był poruszany na jednym z forów właśnie w aspekcie bardzo silnego przyciemnienia - i podobnież nie jest to zasadniczo za dobry pomysł, szczególnie przy maksymalnym zaciemnieniu. Choć przy takich mniejszych może się sprawdzić.
Może jeszcze przejściówka dla drugiego polara, który mógłby być większy niż pierwszy dla uniknięcia winiety...
Tu jest pewien problem - niektóre obiektywy mają gwinty filtra zaprojektowane tak 'na styk', że już założenie czegokolwiek ponad jeden filtr daje winietę - np. EF 28-105 f/3,5-5,4 USM winietuje przy 28 mm już z jednym filtrem i adapterem Cokin P (tak, winietuje otwór w adapterze, a nie holder!), a taki Mir-1W 37 mm f/2,8 winietuje z filtrem M52 założonym przez adapter M49/M52.

Pzdr

Grzesiu