I ja zaczynałem od SMIENY.
Miałem powiększalnik KROKUS "ogórek" 7 kuwet, 2 -już zapomniałem fachowej nazwy - puszki do wywoływania filmów, suszarkę do zdięć, stół do reprodukcji z 4 lampami bocznymi.
To były czasy.
Kupowało się papier, odczynniki, matce zabierałem szampon CYPISEK do zmiękczania wody podczas płukania negatywów.
Było to 5 klasie podstawówki - jakieś 19 lat temu.
Potem w technikum - 14 lat temu miałem Zenitha, Ciemnie (3x3)z 3 krokusami, zegar, lampki, - i służył mi on do niedawna. rok temu kupiłem 10D.
Zenitem robiąc zdięcia od dłuższego już czasu kożystałem z LABÓW, sam nic nie wywoływałem, bo to ani czasu ani chćeci nie bylo na babranie się w chemi.
Krokusy dałem szwagromi - technik kryminalistyki - teraz on ma ciemnię w piwnicy.
A od kiedy mam 10D to nie mam ani jednego zdięcia z LABA, wszystkie są na PCcie.
Czas to zmienić.
Papier to papier.