No cóż, z ta odwagą do fotagrafowania to kwestia indywidualnej wrażliwości. Jedni maja tak inni inaczej. A z psychologicznego ujęcia patrząc, to Nachtwey jest ciężkim przypadkiem. Ale nie tylko on. Nadmierne ryzyko nie jest w naturze zdrowego człowieka, a jeszcze w imię jakiejś tam (najczęściej własnej) ideii.